o. Maksymilian Kopietz

Ur.       26.1.1923        Radoszowy, diec. katowicka
W.       28.8.1935        Rybnik
O.        4.5.1946          St. Augustin
1.pr.     1.5.1948          St. Augustin
W.pr.   7.3.1952          St. Augustin
Święc.  24.8.1952        St. Augustin

Po ukończeniu 6 klasy szkoły powszechnej został w 1935 r. przyjęty do Rybnika. Jego klasa liczyła około 45 uczniów, w tym było 6 repetentów. Wszystkich wychowanków było wówczas w Rybniku 106, rozdzielonych na 3 klasy /na podstawie zdjęcia wykonanego z okazji wizytacji o. Generała Grandala/,. Z klasy sam jeden doszedł do kapłaństwa.  Naukę gimnazjalną musiał kilka razy przerwać z powodu choroby /podejrzenie o gruźlicę/. Ostatni raz przerwał naukę gimnazjalną w grudniu 1938, nie wracając do Rybnika już nigdy więcej. Lata następne 1938-1945,  to ciągłe leczenie  się, leżenie w łóżku lub leżakowanie. W 1943 r.  powołany  został do niemieckiego wojska i uznany  za zdatnego.  Brał udział w walkach na froncie  zachodnie,  gdzie po Bożym Narodzeniu 1944 r. dostał się na terenie Belgii do niewoli amerykańskiej. Czas niewoli spędził w obozie  jenieckim w Normandii,  gdzie po większej  części chorował /"hepatitis”/. Skutki tej  choroby,  to po dziś dzień ścisła dieta, polegająca wyłącznie na kleikach  z płatków owsianych. Po zwolnieniu z obozu jenieckiego /20.6.1946/ udał się do naszego domu w St. Wendel, podejmując studia po blisko siedmioletniej  przerwie  /w dodatku w jęz.  niemieckim/. Ale  już po roku,  razem z  innymi  siedmioma weteranami wojennymi został obłóczony w St. Augustin. Następnie kontynuował studia filozoficzno-teologiezne aż do  ich ukończenia w 1953 r. Skierowany  do Portugalii,  zatrzymał się przez 4 miesiące w Guimaraes /od 4.10.53/, włączając się od razu do pracy. Pierwszym jego zajęciem była nauka śpiewu i muzyki  oraz opanowanie  języka portugalskiego.   Od lutego 1954 .r.  pomagał przejściowo w Tortosendo, ucząc 40 wychowanków matematyki,  śpiewu i gimnastyki przy tym pomagając w pracy duszpasterskiej.   Jesienią 1954 r. zawitał da nowo otwartego i niedokończonego jeszcze gimnazjum w Fatimie. Głównym zajęciem jego były muzyka i śpiew oraz troska o liturgiczne ukształtowanie nabożeństw w obszernej kaplicy /44x14,8m/, do czego przyczyniała się  jego gra na organach. Prócz tego udzielał lekcji religii oraz łaciny. W latach 1959-1962 był dyrektorem studiów. Dużo pracy wiązało się również z napływem pielgrzymek do Fatimy, przede wszystkim liczne spowiedzi oraz praca dla różnych sióstr zakonnych /msza św., spowiedź, konferencje/, które w samej Fatimie miały około 30 placówek. W tym czasie tylko  jeden raz zmuszony  był ze względów zdrowotnych przerwać swoją pracę na przaeciąg 8 miesięcy.  Przebywał wtedy na wyspie Maderze, juko kapelan sióstr w sanatorium. 15.7.1964 r. niespodziewaie został przeniesiony do Bad Driburg /RFN/,  gdzie musiał zastępować jednego z ojców,  skierowanego na studia. Nie mając "kwalifikacji państwowych", zajmował się jedynie muzyką i śpiewem pozaszkolnym /orkiestra dęta i  smyczkowa/. Pomagał także w duszpasterstwie emigrantów portugalskich, których w RFN jest paręset tysięcy. Udzielał im bezpłatnie lekcji jęz.  niemieckiego,   odprawiał msze św.  i głosił kazania. Ponieważ w międzyczasie prowincja portugalska "dorobiła się"  własnych ojców, nie było większego sensu wracać do Portugalii.  Poprosił więc przełożonych, aby mógł pracować nareszcie wyłącznie w duszpasterstwie".  Posłano go do Wimbern,  szpitala Służebniczek Ducha Świętego na kapelana szpitalnego. Pracował tam od grudnia 1968 r. do maja 1975 r.  I w tym czasie pracował wśród  Portugalczyków, dojeżdżając do Werl i Wickede.  Od maja 1975 r.  przeszedł do Datteln, gdzie w domu starców /20 mężczyzn i 50 kobiet/, należącym do "Heiligstatdter-Schulsehwestern" został duszpasterzem starców i sióstr; Tym ostatnim w miejsce rozmyślania: głosił codziennie 15-25 minutowe egzorty.
Za: NURT SVD. Nr 35. 1985 r. str 335.