o. Hubert Fautsch

 

urodzony: 12. 02. 1932 r.

święcenia kapłańskie: 1958 r. - w St. Augustin (Niemcy)

zmarł: 24. 11. 2001 r. - pochowany w Australii

 

Całe życie w służbie misji....


O. Hubert Fautsch należał do osób, które Bóg hojnie obdarował swo­imi talentami: był dobrym pisarzem, miał zdolności malarskie i językowe. Nie zostały one zmarnowane, owocowały w postaci listów i książek bądź obrazów. Spod pióra o. Huberta wyszło wiele dzieł. Głównie były to pomoce katechetyczne mające na celu rozwój Kościoła w Nowej Gwinei, jak również dzieła służące zapoznaniu Europejczyków z tak dla nich egzotyczną kulturą polinezyjską. W języku polskim ukazała się jego książka „Chrystus dotarł też do Papuasów", w której opisywał drogę tamtejszej ludności do głębszego przyjęcia Ewangelii. Jednak nie ograniczał się tylko do drukowania kościelnych publikacji. Spod jego pióra wyszła też „Krótka gramatyka języka golin". Należał do misjonarzy, którzy nie krępowali się pisać o swojej pracy. Są zachowane jego liczne listy do polskich czytelników, w których dzielił się bieżącymi radościami i smutkami pracy misyjnej. Można w nich zauważyć troskę, jaką żywił o powierzonych mu łudzi.

Wszystko zaczęło się bardzo niepozornie, 12 lu­tego 1932 r. w Siolkowicach Starych pod Opolem, gdzie Hubert Fautsch przyszedł na świat. W jego dzieciństwo wpisał się dramat II wojny światowej, która przerwała mu edukację. Po ustaniu zawieruchy wojennej dokończył naukę w szkole podstawowej i podjął dalsze kształcenie w Niższym Seminarium werbistowskim w Nysie. Od tego momentu jego historia życiowa już do końca toczyła się we wspólnocie zakonnej założonej przez św. Arnolda Janssena.
Po zakończeniu formacji seminaryjnej w Pieniężnie, otrzymaniu święceń kapłańskich w Sankt Augustin (Niemcy) i rocznym kursie przygotowawczym do pracy misyjnej został posłany na wyspy Oceanii. Pod tą szerokością geograficzną spędził resztę swojego życia. Jego pierwszym przeznaczeniem misyjnym była Papua Nowa Gwinea. Na „rajskiej wyspie" spędził wiele lat, pracując głównie w miejscowości Dirima. Musiał się tu mierzyć z nauką nowych języków: pidgin, kuman i golin. Był zafascynowany tamtym światem, mówił o nim: „moja druga ojcowizna". Po latach zwierzał się, że do Nowej Gwinei przyciągnął go (choć nieświadomie) krajan z Siołkowic, br. Otgerus (Karol) Misch. Wyjechał on przed wojną na tamtejszą misję. O. Hubert napisał: „Mając 16 lat, zobaczyłem fotografie, które posłał do siostry i od tego czasu zdecydowałem o Nowej Gwinei".
Nie bał się wyzwań i stałego uczenia się. Mając 40 lat wyjechał na kilka lat do Australii, gdzie studiował politologię, socjologię, pedagogikę, a także doskonalił swój talent malarski. W ciągu jego życia dokonały się ogromne zmiany na Nowej Gwinei, bo przez kilka dekad kraj ten musiał pokonać ogromny dystans cywilizacyjno-kulturowy, które inne kraje, np. europejskie, pokonywały przez wieki. Było to przysłowiowe przejście od „epoki kamiennej do epoki komputerów"... Ale w tym wszystkim Pan dał mu łaskę widzieć owoce swej pracy, szczególne w Dirimie - placówce, na której pracował dwukrotnie, w odstępie 16 lat. Cieszył się z rozwoju duchowego i cywilizacyjnego ludzi, ale niepokoiły go zagrożenia, jakie niosła cywilizacja.
Nie należał do ludzi czekających na szybkie efekty, po prostu robił to, co uważał, że należy czynić dla Bożego dzieła. „Jestem tu bardzo szczęśliwy" - słowa, które przewijają się przez jego listy, pokazują bardzo wyraźnie, że widział swoją pracę jako to, czego Bóg pragnie...
W jego ostatnich listach przed śmiercią widać, że pragnął jeszcze dużo zrobić, jednak - jak pisał - na starość czas zaczął jakby za szybko płynąć.
Ostatnie lata życia spędził w Australii. Porządkował tam nazbierane przez lata pracy materiały o Nowej Gwinei, pomagał duszpastersko i w formacji młodszych współbraci.
Bóg wezwał go do Siebie 24 listopada 2001 r. Dzień 21 listopada to dla Kościoła wspomnienie świętych kapłana Andrzeja Dung Lang-Lac i Towarzyszy, męczenników wietnamskich. Ich ofiara życia była pierwocinami złożonymi za wiarę w Chrystusa swego kraju. O. Hubert nie został męczennikiem, całe jego życie i praca były ofiarą złożoną Bogu za ludzi w Nowej Gwinei i ich wiarę w Chrystusa. Odchodził z tego świata szczęśliwy i spokojny, że wypełnił to, co Bóg pragnął zdziałać przez Jego życie...
Życie o. Huberta jest przykładem na to, że pragnienie Jezusa, „aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa" (J 17,3) może bez reszty ogarnąć serce człowieka i sprawić, że będzie ono główną siłą wyznaczającą drogę życiową i pchającą wciąż naprzód...

kl. Bartłomiej Parys SVD

za: czasopismo "Misjonarz" nr 4/2005 str 24 - 25


Ur.       12.2.1932        Siołkowice, diec. opolska
W.       1.9.1946          Nysa
O.        8.9.1950          Pieniężno
l.pr.      8.9.1952          Pieniężno
W.pr.   8.9.1958          St. Augustin
święc.  20.12.1958      St. Augustin

1950-58 odbył nowicjat i studia teologiczne w Pieniężnie. W 1958 wyjechał do NRF i 15.9.58 zameldował się w St. Augustin. Od 19 stycznia 1960 przebywał w Liverpool /nauka jęz. angielskiego/, w październiku wrócił na krótko do Polski, pożegnał rodziców i udał się przez Włochy statkiem do Australii. 20 grudnia 1960 stanął na Nowej Gwinei. Jęz. pidgin uczył się w Migende. Od czerwca 1970 podjął dalszą naukę narzecza "Chimbu", jakim mówiono w Migende. Był tam wikariuszem a do nauczania było około 450 dzieci. Od listopada 1961 począł pracować w Dirima. Uczył się języka lokalnego "golin”| a 18 lutego 1962 głosił pierwsze kazanie. Obszar parafii, położonej na wysokości do 3 tyś. metrów n.p.m. liczył około 40 tyś. mieszkańców, w tym 1800 katolików, 3600 katechumenow i około 20 tyś. chętnych do przyjęcia wiary. Aby przemierzyc swą parafię, potrzebował 5 dni marszu. Rozpoczął budowę szkoły z blachy falistej i trawy oraz mat trzcinowych. Już po 3 miesiącach stał się samodzielnym duszpasterzem. W 1962 otrzymał pomocnika w osobie o. Montavaniego. Zorganizował szkolenie i dokształcanie katechistów. Rozpoczął budowę kościoła. Ponieważ język "golin" nie był jeszcze spisany, począł, go utrwalać na piśmie. W 1965 r. można było na jego terenie  ochrzcić 1800 osób. W 1965 r. wyjazd do Nemi, odwiedziny Polski /2 sierpień do 15 września/,  następnie powrót do Dirima. W grudniu 1965 r.  rozpoczął kurs przygotowawczy dla 400 kandydatów do chrztu.  W dniu 20.10.66 miał wypadek samochodowy:  pęknięcie czaszki,  lewego kolana oraz pokaleczenie plec.  Rozpoczął budować mały   szpital. Od czerwca 1970 r.  zastępował w Mikarew na wybrzeżu o.  Bommera.  Pracowało  tam 11  nauczycieli tubylczych.  W styczniu 1971  r.  udał się do Australii.  W Sydney podjął  studia z zakresu nauk humanistycznych i pedagogicznych. Po uzyskaniu dyplomu, odwiedził Polskę i wrócił w 1977 na Nową Gwineę. Pracę podjął na stacji misyjnej Koge. W Polsce: 1960, 1965, 1977, 1980.


za: NURT SVD. Nr 35. 1985 r. str 150.