o. Edward Maciej

urodzony: 26. 02. 1934 r.

święcenia kapłańskie: 28. 01. 1962r.

zmarł: 06. 07. 2007r. - przeżywszy 73 lat - pochowany w Górnej Grupie

 

0. Edward Maciej SVD
(1934-2007)


6 lipca 2007 r. zmarł w Domu Misyjnym św. Józefa w Górnej Grupie były misjonarz w Australii i w Papui Nowej Gwinei o. Edward Maciej SVD, w 73 roku życia, 53 roku ślubów zakonnych i 45 roku kapłaństwa.
Edward Maciej urodził się 26 lutego 1934 r. w miejscowości Gola (woj. poznańskie) z rodziców Macieja i Jadwigi z domu Marczak. Ochrzczony został w kościele parafialnym pw. 10 Tysięcy Męczenników7 w Turkowach (pow. Kępno). Jeszcze w szkole podstawowej zetknął się z werbistą pochodzącym z rodzinnych stron, br. Antonim, Pawłem Pieczonką (1889-1976), który jako kolporter czasopism katolickich miał wyczulony wzrok na dobrych chłopców i kierował ich do niższych seminariów werbistowskich. Pomogły również modlitwy i listy jego ciotki Anastazji, która była w Zgromadzeniu Misyjnym Sióstr Służebnic Ducha Świętego w Raciborzu. W ten sposób Edward znalazł się 28 sierpnia 1950 r. w Domu Misyjnym św. Krzyża w Nysie. Kiedy władze komunistyczne w 1952 r. zamknęły tę szkołę i zarekwirowały większą część domu misyjnego w Nysie, Edward zgłosił się do nowicjatu w Pieniężnie. Po dwóch latach złożył 8 września 1954 r. pierwsze śluby zakonne. W latach 1955-1957 kontynuował studia filozoficzne w Nysie. Studia teologiczne kończył w Pieniężnie, gdzie 28 stycznia 1962 r. przyjął święcenia kapłańskie.
Po odbyciu rocznego kursu pastoralnego w Bytomiu pracował w duszpasterstwie jako wikariusz w werbistowskiej parafii Królowej Apostołów w Rybniku. W 1965 r. uzyskał od władz PRL pozwolenie na wyjazd do pracy wśród Polonii Australijskiej. 18 listopada 1965 r. parafianie rybniccy żegnali swego wikariusza oraz o. Zenona Grodzia, którzy pociągiem via Wiedeń udali się do Rzymu. 24 listopada odpłynęli z Genui statkiem do Australii. W pierwsze święto Bożego Narodzenia dobili do portu w Sydney. Po kilkumiesięcznym kursie języka angielskiego o. Edward znalazł się na miejscu przeznaczenia w Camberwell, niedaleko Melbourne. Następnie kolejno pracował w miejscowościach Dandenong i Clayton, w tym samym stanie Victoria. Aby tamtejszej Polonii pomóc w ożywieniu nabożeństw, wydał śpiewnik pieśni kościelnych.
Praca w Australii wymagała wielkiego wysiłku. Odległości między kościołami były ogromne. Poza tym o. Maciej chciał być prawdziwym misjonarzem i dlatego po sześciu latach poprosił przełożonych o skierowanie go do pracy w Papui Nowej Gwinei. W ten sposób w 1971 r. znalazł się na terenie diecezji Goroka, gdzie przepracował 18 lat. Był proboszczem w Golgme, Kainantu, Mai, Namta, w samej Goroce przy Catholic Church Okyufa i w końcu w centrum misyjnym w Kefamo. W lutym 1973 r. PNG odwiedził, w drodze na Kongres Eucharystyczny w Melbourne, legat papieski na ten Kongres, kard. Karol Wojtyła ze swym kapelanem ks. Stanisławem Dziwiszeni, w towarzystwie biskupa polonijnego Szczepana Wesołego. Na terenie diecezji Goroka o. Maciej był ich kierowcą. Sprawiło mu to ogromną radość. Z biegiem czasu o. Maciej zaczął chorować. Pod czaszką gromadziła mu się woda. Poddał się wówczas skomplikowanej operacji założenia drenów, które odprowadzały pod skórą nadmiar płynów na jego plecy, skąd organizm je absorbował. Przekreśliło to jednak jego dalszą pracę w tropikalnych warunkach PNG.
W 1989 r. powrócił na stałe do Polski. Przez wiele lat był jeszcze kapelanem Sióstr Służebnic Ducha Świętego w Sulejówku k. Warszawy (do 1993), a następnie u sióstr boromeuszek w Świerklańcu k. Tarnowskich Gór. Od 2003 r. przebywał na oddziale chorych w Domu Misyjnym św. Józefa w Górnej Grupie.
O. Maciej był powolnego, ale bardzo pogodnego usposobienia. Jeszcze jako kleryk pomagał br. Antoniemu przy upiększaniu stiukami kaplicy (obecnie mauzoleum) w Pieniężnie. W pewnym momencie spadł z rusztowania. Br. Antoni zamiast zatroszczyć się o jego zdrowie pytał: „Maciej, a czy sablonka całkowita?". Kleryk Maciej otrząsnął się, uśmiechnął swoim nieśmiałym uśmiechem i pomagał dalej. Z czasów pobytu w PNG zachowała się obfita korespondencja z o. Józefem Arlikiem oraz liczne listy ogólne. W jednym z ostatnich listów ogólnych pisał: „Pełen radości i zadowolenia przeżyłem szczęśliwie święta Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Z duszy wyrywa się modlitwa dziękczynna: Na wieki będę opiewał łaski Pana, moimi ustami będę głosil Twą wierność przez wszystkie pokolenia (Ps 89,1)". Myślę, że wiersz tego psalmu może stanowić podsumowanie całego życia o. Edwarda Macieja.

Alfons Labudda SVD

za: "Misjonarz" - nr 6, czerwiec 2008 r.