o. Witold Dzimitrowicz

Dzimitrowicz, Witold, Vic. par., Adamiski, Viln. - 36, 59, 64, 70, 72

Pracował w: ARG


 

Ur.       8.3.1936          Adamiszki, diec. wileńska
W.       3.9.1960          Nysa
O.        23.9.1962       Pieniężno
l.pr.     8.9.1964          Pieniężno
W.pr.  6.9.1970          Pieniężno
Święc.18.6.1972         Pieniężno

W czasie nauki licealnej pełnił przez jeden rok służbę wojskową i w 1960 r. wstąpił do Nysy. Po studiach został skierowany do pracy misyjnej w Brazylii. Polskę opuścił 13.3. 1973 r., kurs jez. portugalskiego rozpoczął w Rio de Jeneiro i ukończył go w listopadzie tego roku. Od 20.12.1973 r. rozpoczął prace w Rondo Alta razem z o. R. Dancewiczem, gdzie mieli 30 kaplic do obsługi. W 1975 r. dostał się do Rio Prata, w stanie Santa Catharina, gdzie werbiści przejęli w 1966 r. prace po łazarzystach. Powierzona mu parafia liczyła około 5000 wiernych, a samo Prata 1 tysiąc. Warunki, jakie tu zastał, były bardzo prymitywne: bez plebanii, wody i światła. Wkrótce postawił plebanie, garaż, wykopano 15 m studnie i postawiono wieże na wodę, powiększono i ogrodzono cmentarz. Dla wszystkich katechetów w całej parafii zorganizował kurs katechetyczny, następnie tydzień modlitw o powołania (1977), następnie nowenny pokutne, a w 1978 r. misje ludowe w 21 kaplicach. Misje te dzieliły się na 3 etapy: przygotowanie do misji, same misje i praca po misjach. W misjach wzięło udział 5 łazarzystów; do spowiedzi przystąpiło 3.554 osoby, a komunii rozdano 13.211. W parafii pracują siostry Świętej Rodziny. 29.3.1978 r. parafie odwiedził ks. bp Szczepan Wesoły. W grudniu 1979 r. przeszedł do Kurytyby, a w 1980 r. do Ponta Grossa, do parafii Ducha Świętego. W Polsce: 1978 r.


za: NURT SVD. Nr 35. 1985 r. str. 141.


Vivat Deus Unus et Trinus in Cordibus Nostris

Ś.P.

O. WITOLD DZIMITROWICZ

+16. 11. 2010 r.

36 62 64 70 72

Requiescat in Pace . . .

O. Witold Dzimitrowicz SVD (1936-2010)

Długoletni misjonarz z Brazylii o. Witold Dzimitrowicz SVD zasnął w Panu w Ponta Grossie 16 listopada 2010 r. Kiedy rano nie pojawił się na śniadaniu, udano się do jego pokoju i stwierdzono, że od ok. godz. 2.00 w nocy śpi już snem wieczystym. Jeszcze raz sprawdziło się stare porzekadło łacińskie: Repentina mors clericorum sors - Nagła śmierć jest losem duchownych.

Witold urodził się z ojca Polaka -Stanisława i matki Litwinki - Heleny z domu Uczkuronis w dniu 8 marca 1936 r. w Adamiszkach, w powiecie trockim w diecezji wileńskiej. Był najmłodszym, dziesiątym dzieckiem, czworo rodzeństwa zmarło w dzieciństwie. Po wojnie w 1946 r. rodzina Dzimitrowiczów w obawie przed wywiezieniem na Sybir osiedliła się w Polsce na Ziemiach Odzyskanych, najpierw w miejscowości Bajdy gmina Myślice powiat Morąg, a w 1957 r. na Dolnym Śląsku w Świerzawie powiat Złotoryja. Witold czuł powołanie do kapłaństwa od kołyski. Po ukończeniu szkoły podstawowej w 1952 r. postanowił pójść za głosem powołania. Napisał do czterech niższych seminariów prośbę o przyjęcie, ale był to rok likwidacji przez ówczesne władze komunistyczne niższych seminariów. Pozostał zatem do 1956 r. w domu na gospodarstwie. W 1957 r. napisał do werbistów, ale z powodu braku świadectw ze szkoły średniej nie mógł być przyjęty do seminarium duchownego. Poprosił wówczas o przyjęcie na brata zakonnego u pallotynów w Ołtarzewie. Kiedy miał złożyć śluby zakonne w 1959 r., powiedział, że nie chce być bratem zakonnym, ale księdzem. Ponieważ w owym czasie prawo kanoniczne nie pozwalało na przejście ze stanu braci do stanu kapłańskiego, opuścił Ołtarzewo. Ponownie zgłosił się do werbistów i w wieku 24 lat rozpoczął naukę w niższym seminarium w Nysie. Po paru tygodniach został powołany do wojska. Od 1960 r. kontynuował naukę w Nysie. W 1962 r. po małej maturze został przyjęty do nowicjatu w Pieniężnie. Tu mozolnie przez dziesięć lat „dojrzewał" do kapłaństwa. Z trudem przechodził z roku na rok do następnego kursu. Był taki moment, w którym grono profesorów uznało, że nie ma sensu przeciągać sprawy. Wówczas jego wychowawca poprosił, by pozwolono mu jeszcze raz przystąpić do egzaminów semestralnych. Wszyscy profesorowie dali mu na drogę „trójeczkę". Na konferencji okazało się, że zaliczył semestr i nie ma podstaw, by z powodu słabych wyników w nauce wydalić go z seminarium. Jego droga do kapłaństwa przypomina losy św. Jana Vianneya, proboszcza z Ars. Trzeba podkreślić, że Witold był jednym z nielicznych już wówczas kleryków, który miał w swoim pokoju klęcznik, na którym spędzał na modlitwie tyle samo czasu co na nauce przy biurku. 18 kwietnia 1972 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Wcześniej poprosił o przeznaczenie do pracy misyjnej w Brazylii. Opuścił Polskę 1 marca 1973 r., na ziemi brazylijskiej stanął 15 kwietnia. Był jednym z ostatnich misjonarzy, który do swej nowej ziemi obiecanej popłynął statkiem.

Pracę w Brazylii rozpoczął od studium języka portugalskiego i kultury brazylijskiej. Po półrocznym wtajemniczeniu podjął już działalność duszpasterską. Z okazji 25-lecia kapłaństwa tak opisuje swoją misjonarską przygodę: „Po krótkim kursie zostałem skierowany na pierwszą moją placówkę do Ronda Alta, gdzie pracowałem z o. Romanem Dancewiczem SVD. W następstwie przyszły inne przeznaczenia i obowiązki. Były to: roczny pobyt w seminarium w Apiunie, a następnie praca w wielu parafiach: Rio da Prata (1975-1980), Ponta Grossa (1980-1984), Rio Azul (1991-1997). Obecnie (9 marca 1997 r.) jestem w Itaquirai. Drogi moje nie były łatwe. Potrzebne były siły i odwaga, aby pozostać wiernym Bogu, Kościołowi i zgromadzeniu. W chwilach próby niejeden człowiek doznaje pokusy słabości i chęci ucieczki. Znali ją nawet wielcy święci. Były takie chwile wahań świadczące o tajemnicy powołania kapłańskiego. Wiadomo, siła przychodzi od Boga - z modlitwy. I ta modlitwa była tym bardziej skuteczna, bo była i jest owiana świadomością, że jest wspierana przez niezliczonych nieznanych mi Sympatyków Misyjnych. I tu widzę sekret skuteczności mojej pracy, którą wykonywałem dla sprawy Bożej wśród ludzi Ziemi Brazylijskiej. Dziękuję wszystkim Dobrodziejom Misyjnym za modlitwy, cierpienia i wszelką ofiarę złożoną pod moim adresem". W Itaquirai pozostał do 2002 r. Potem była jeszcze Kurytyba i Ponta Grossa, gdzie zakończyła się jego przygoda misyjna.

O. Witold Dzimitrowicz z postury i usposobienia przypominał Sienkiewiczowskiego bohatera Longinusa Pod-bipiętę herbu Zerwikaptur z powieści Ogniem i Mieczem. O. Jan Wargulewski SVD, który przyjaźnił się z o. Witoldem i z bliska przyglądał się jego pracy, tak o nim napisał niedawno w albumie jemu poświęconym: „Nauczył się dobrze języka. Pracuje jako jeden z najlepszych. Ma wielkie zdolności organizacyjne. Umie współpracować z ludźmi. Biskupi chwalą jego pracę i powołują go do rad diecezjalnych. Jeszcze do dziś pisze kazania, konferencje i wykłady. Jednak potem nie używa kartek. Mówi z pamięci. Kazania jego są ładne. Jest bardzo pracowity. Czyta dużo i studiuje codziennie". Dodajmy - i dużo się modli. Czy można nakreślić piękniejszy portret misjonarza? Nie dziwimy się zatem, że jego pogrzeb był manifestacją religijną. Spoczął w Ziemi Brazylijskiej, w ziemi swego wyboru, na cmentarzu parafii Ducha Świętego w Ponta Grossie.

opracował: Alfons Labudda SVD



P. Witold Dzimitrowicz (BRS)
11/16/2010; 36-62-64-70-72
El P. Witold Dzimitrowicz nació en un pueblo llamado Admiszki en el estado de Trakai, Polonia. Fue el décimo hijo de Estanislao Dzimitrowicz Helena. Terminó la escuela secundaria en Tabory y Nysa
y el Gimnasio en Gliwice. Entró en el Seminario del Verbo Divino en Pieniezno el 19 de septiembre de 1959.
Entró en el noviciado en Pieniezno el 23 de septiembre de 1962 e hizo sus primeros votos el 8 de septiembre de 1964. Profesó sus votos perpetuos el 8 de septiembre de 1970. El Obispo Tadeo Ette lo ordenó sacerdote el 18 de junio de 1972.
El P. Witold llegó a Brasil en 1973. Trabajó en varios lugares de Río Grande do Sul y Mato Grosso do Sul. Fue nombrado párroco de Ronda en la Diócesis de Río da Prata y de Apiúna. Trabajó también en Ponta Grossa en la Parroquia de Santo Espírito y más tarde en Río Azul. Luego fue trasladado a Itaquiraí - MS. El P. Witold estuvo enfermo durante los años de 2004 a 2007 y tomó a la residencia en el seminario de Ponta Grossa. Cuando se recuperó, asumió como nuevo párroco de la Parroquia de Espírito Santo, en Ponta Grossa.
El P. Witold era muy sencillo y dedicado a los temas pastorales de la Iglesia. El 16 de noviembre por la mañana temprano, el padre Witold no apareció para el desayuno. Fue encontrado en la cama, había sufrido un ataque al corazón alrededor de las 2 de la mañana. El P. Witold sufrió un ataque cardiaco masivo. Un funeral se celebró en la parroquia por el P. Witold y al día siguiente se celebro una misa de funeral. Fue enterrado en Ponta Grossa.

AN