o. Fałat Andrzej

ur. w Nysie, diecezja Opolska, 1983 r.

W. w roku 2002 - postulat w Nysie

1pr. 2003 r. Pieniężno

W.pr. 2009 r. Pieniężno

świecenia kapłańskie: 16 maja 2010 r. Pieniężno

 

Artykuły na temat działalności i pracy duszpasterskiej Ojca Andrzeja:

- "Misyjne szlaki" - Misjonarz 5/2013 str 22 - 225

 

BYĆ KOMANDOSEM JEZUSA

Urodziłem się w 1983 r. w Nysie jako czwarty syn Jerzego i Marii. Pochodzę z parafii Matki Bożej Bolesnej, prowadzonej przez ojców werbistów.
Od dzieciństwa moją pasją był sport, a szczególnie piłka nożna, w którą grałem z braćmi i kolegami. Interesowały mnie też sztuki walki, militaria i wojskowość oraz muzyka. W IV lub V klasie szkoły podstawowej z kolegami z klasy zapisałem się do drużyny harcerskiej „Finezja", działającej przy naszej szkole. Po przyjęciu I Komunii św. chodziłem do kościoła na Msze św. i modliłem się, jednak nie miało to większego wpływu na moje codzienne życie.
W VII klasie głęboko przeżyłem spowiedź świętą za sprawą o. Bogdana Osowskiego - doświadczyłem przebaczającej i żywej miłości Jezusa. Od tego czasu moje życie zaczęło się zmieniać. Zacząłem się przybliżać do Boga, odkrywać Jego obecność i miłość w moim życiu, czytać Pismo Święte. Obserwując moją Babcię, która modli się na różańcu, podjąłem rozważanie i medytowanie Tajemnic Zbawienia w modlitwie różańcowej.   Zostałem   ministrantem i lektorem, służąc do Mszy św. i odczytując Słowo Boże. W VIII klasie przyjąłem sakrament bierzmowania i zostałem umocniony miłością Ducha Świętego. Odkrycie obecności i miłości Jezusa w sakramentach świętych i we wspólnocie młodych zrodziło w moim sercu myśl i pragnienie oddania się na służbę tej Miłości i dzielenia się Nią z innymi ludźmi. W parafii pociągali mnie swoim przykładem pracujący tam werbiści, którzy całym sercem angażowali się w duszpasterstwo młodzieży. Ich przykład i postawa, a także przykład misyjnych sióstr Służebnic Ducha Świętego, przyciągały do parafii sporo młodzieży.
Uczestniczyłem też w wakacyjnych rekolekcjach powołaniowych, prowadzonych przez o. Henryka Kałużę w Domu Dobrego Pasterza w Nysie. W tym szczególnym czasie mogłem budować i pogłębiać swoją więź z Bogiem i rekolektantami.

Myśl o zostaniu księdzem zakonnym i misjonarzem wpadła na dno mego serca i powoli kiełkowała. W czasie czterech lat liceum zastanawiałem się nad tym, jaką drogę życiową wybrać. Po namyśle i rozważaniu na modlitwie zdecydowałem, że pójdę drogą za Jezusem, podejmując wezwanie: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśla­duje (Mt 16,24). Wcześniej, kiedy byłem jeszcze w szkole podstawowej i wiele razy oglądałem mój ulubiony film „Rambo", planowałem, że w przyszłości będę służył jako komandos i brał udział w akcjach desantowych. Kiedy spotkałem Jezusa i On stał się głównym Bohaterem mojego życia, zapragnąłem podążać za Nim, być Jego świadkiem i komandosem Jego Miłości, którą ukochał mnie i każdego człowieka, aż po śmierć krzyżową.

Dlatego po zdaniu matury w 2002 r. wstąpiłem do Zgromadzenia Słowa Bożego razem z moim kolegą z liceum i parafii, Łukaszem Herktem. Po 6-tygodniowym postulacie w Nysie, prowadzonym przez o. Tomasza Szyszkę, z 12 kolegami - współbraćmi udaliśmy się do Chludowa k. Poznania, gdzie w domu zakonnym przeżywaliśmy roczny nowicjat, prowadzony przez o. Jerzego Gawlika. Był to okres uczenia się modlitwy, medytacji, rozważania Pisma Świętego, budowania więzi z Jezusem i współbraćmi, co często okazywało się trudne, ponieważ pojawiały się konflikty i napięcia, których rozwiązywania musieliśmy się uczyć. Dzięki temu jednak wzajemnie się „docieraliśmy".
Po odbyciu nowicjatu 10 osób złożyło pierwsze śluby zakonne. Nadszedł czas 6-letnich studiów w Misyjnym Seminarium Duchownym w Pieniężnie i rocznej praktyki w Białymstoku, którą odbyłem z Krzysztofem Grzybkiem w Stowarzyszeniu Pomocy Rodzinie „Droga". Był to bardzo owocny, bogaty i intensywny czas. Po studiach teologicznych, walce i zmaganiach z pracą magisterską nadszedł czas przygotowania do ślubów wieczystych i święceń. Po powrocie z „Przystanku Jezus" w Kostrzyniu nad Odrą w lipcu 2008 r., po modlitwie adoracyjnej w kaplicy dowiedziałem się o swoim przeznaczeniu misyjnym do pracy w Papui Nowej Gwinei, którą wytypowałem na pierwszym miejscu w petycji misyjnej. 8 września razem z kolegami złożyłem śluby wieczyste, a 27 września przyjąłem święcenia diakonatu. Pragnę podziękować wszystkim współbraciom, którzy mnie formowali i pociągali swoim przykładem życia, wszystkim dobrodziejom, przyjaciołom i znajomym, którzy mnie umacniali i wspierali swoją modlitwą, życzliwością, dobrym słowem. Dziękuję wszystkim za wszelkie dobro i proszę o wsparcie duchowe: ofiarowanie Komunii św. i cierpienia w mojej intencji, o modlitwę za mnie i moją przyszłą pracę kapłańską i misyjną oraz za całe dzieło misyjne.
Niech Bóg Warn wszystkim wynagrodzi za Wasze dobro Swoją miłością.
Andrzej Fałat SVD, Papua Nowa Gwinea

za: Misjonarz - nr 5/2010