O. Parys Bartłomiej

Parys, Bartlomiej, Debica, Tarnów, - 82 02 03 10 11

Pracuje w: IBP


ZIELONE KORALIKI
Kiedy byłem nastolatkiem, pewnego dnia mój brat przyniósł do domu kasety zespołu, którego muzyka była tajemnicza, piękna i opisywała nieznany mi świat. Nie miałem wtedy pojęcia, że była to jedna z najbardziej znanych kapel irlandzkich grających muzykę celtycką, śpiewających w tym języku. W najśmielszych marzeniach nie wysnułbym sobie, że moje życie zwiąże się z tą częścią Europy, która zwana jest wyspą świętych i uczonych, czyli z Irlandią. Ale aby zrozumieć, dlaczego tak się stało, trzeba cofnąć się nieco w czasie...
Za działaniem Bożej Opatrzności, w życie młodego Bartka, oczarowanego światem komputerów i muzyki elektronicznej, wkroczył Pan Jezus. Fascynacja techniką i bezkrytyczne chłonięcie masowej kultury doprowadziło do tego, że piękny świat wiary, wyniesiony z domu rodzinnego i wzbogacony doświadczeniem bliskości Kościoła, w którego życiu uczestniczyłem jako ministrant i lektor, zaczął się chwiać w posadach, a ja zacząłem doświadczać realnie, co to znaczy duchowe umieranie przez grzech. Bóg jednak nie zostawił mnie samego w tym zagubieniu i nie pozwolił mi długo trwać w takim stanie. W tamtym czasie wyjechałem na rekolekcje oazowe Ruchu Światło - Zycie, gdzie doświadczyłem nawrócenia - bardzo głębokiego spotkania z Jezusem, żywą Osobą, Bogiem miłosiernym, przebaczającym. To wydarzenie wyznaczyło nowy kierunek w moim życiu - drogę wiary. Nie od razu oznaczało to dla mnie wybór stanu zakonnego czy kapłańskiego. Z czasem jednak zacząłem dostrzegać, że takiego życia dla mnie pragnie Pan Jezus. Zrozumiałem bowiem, że On chce, abym łaski spotkania z Nim nie zatrzymywał tylko dla siebie czy rodziny, którą mógłbym założyć, lecz wspólnie z Nim szukał tych, którzy „mieszkają w ciemnościach" i aby to przebywanie z Nim stało się treścią całego mojego życia. Nie obyło się bez wewnętrznych walk, by się na to zgodzić, jednak łaska Boża przyszła z pomocą.
Pan Bóg dał mi do zrozumienia, przez bardzo konkretne wydarzenia, że chce, abym wstąpił do misjonarzy werbistów, choć zupełnie nie znalem tego Zgromadzenia. I tak w sierpniu 2002 r. pojechałem do postulatu w Nysie, do świata całkowicie nowego i obcego. Z czasem jednak rosło we mnie wewnętrzne przekonanie, że jest to moje miejsce, a Duch Święty mnie w tym upewniał, szczególnie przez uczestnictwo w różnych dziełach ewangelizacyjnych, gdzie mogłem namacalnie doświadczać mocy Ewangelii oraz tego, jak bardzo współczesny człowiek potrzebuje Boga.
Po czterech latach formacji w seminarium w Pieniężnie pojawiła się niespodziewana propozycja wyjazdu na praktykę misyjną do Irlandii. Stała ona w sprzeczności z moimi planami co do przyszłości jako werbisty, bowiem wtedy dużo myślałem o        Afryce. Ostatecznie, po różnych perturbacjach, w 2007 r. udałem się na dwa lata do Irlandii. Był to piękny, ale i trudny czas spotkania z nieco innym światem, kulturą i Kościołem, który już wtedy był w bardzo dużym kryzysie. W czasie tej praktyki mogłem również rozwinąć swoje umiejętności w zakresie posługiwania się mediami, w szczególności radiem i telewizją. Pozwoliło mi to zrozumieć, że ewangelizacja świata mediów oraz używanie tych potężnych środków komunikacji w celu przybliżania innym Dobrej Nowiny o zbawieniu, są moim „powołaniem w powołaniu".
Lata formacji zakonnej naznaczone były różnymi zawirowaniami i kryzysami, jednak z Bożą pomocą nastał dla mnie szczęśliwy dzień złożenia wieczystych ślubów zakonnych, a później przyjęcia święceń diakonatu, zwieńczonych otrzymaniem święceń kapłańskich 8 maja 2011 r. Decyzją przełożonych z Rady Generalnej naszego Zgromadzenia w Rzymie zostałem przeznaczony do pracy w Prowincji Irlandzko-Brytyjskiej. Oznacza to dla mnie powrót do osób i miejsc, które dane mi było już poznać. Jest to zarazem nowe wyzwanie - wracam tam bowiem jako kapłan, spadnie więc na mnie dużo większa odpowiedzialność za ludzi i ich drogę do Boga.
W pierwszych latach formacji rozdawałem nowo poznanym przyjaciołom kolorowe różańce misyjne, prosząc, aby modlili się za mnie na zielonych koralikach, które symbolizują kontynent afrykański - moją pierwszą „misyjną miłość". Stało się tak, że owa afrykańska zieleń modlitewna została w Niebie przemieniona na zieleń irlandzką. Kończąc więc, proszę Cię, Drogi Czytelniku - jeśli kiedyś dane Ci będzie modlić się na różańcu misyjnym, ofiaruj dziesiątkę różańca na zielonych koralikach za o. Bartłomieja, za co z góry serdecznie dziękuję!
Bartłomiej Parys SVD
www.barteksvd.net

za: Misjonarz nr 5/2011, str 6