Sługa Boży
kleryk Jan Witt (1918-1943)

Urodził się 13 listopada 1918 r. w Lubichowie, pow. Starogard Gdański. Jego ojcem był Sylwester Witta, a matką Leokadia z domu Szwarc. W 1932, wstępuje do wcrbistowskiej szkoły średniej w Górnej Grupie. Nowicjat rozpoczął w Domu Misyjnym w Chludowie. 4 września 1939 roku składa swoje pierwsze śluby zakonne. Razem z innymi braćmi domu w Chludowie zostaje przewieziony do obozu w Dachau.

Przy przyjęciu w Dachau należało oddać wszystko co się miało przy sobie, tylko jedną chusteczkę można było zatrzymać. Stanisław usiłował przemycić także różaniec, ale został przyłapany, skutkiem tego były pobicia i kopniaki. Po pobycie w Dachau zostaje przewieziony do Gusen.

Przeżył Gusen i wrócił do Dachau. Wkrótce okazało się, że jest chory na płuca. Zostaje skierowany do obozowego szpitala .Przydzielono go do izby czwartej, pomieszczenia dla beznadziejnie chorych. Jednak zdrowie się poprawiło do tego stopnia, że został przeniesiony na blok 28, blok duchownych. W lutym 1943 r. zapalenie płuc doprowadziło go ponownie do rewiru. Odkryto obrzęk na nerkach. Zoperowano go, ale potem zabrakło należnej pielęgnacji. Ostatecznie dostał się znowu na blok gruźlików, gdzie nie zagojona rana zaczęła beznadziejnie ropieć. Nerki bolały, jak nigdy dotąd. Stracił apetyt, stał się biały jak śnieg. Już wiedział: śmierć się zbliża.

Życie w obozie przyniosło ze sobą kryzysy powołania. W obozie można było widzieć postawy heroiczne, ale i jaskrawe ich przeciwieństwo. O zbliżającej się śmierci mówił spokojnie, choć powiedział także: „Żal mi, z chęcią jeszcze bym popracował dla moich rodziców i dla naszego Zgromadzenia".

Dzień 9 lipca 1943, w oktawie święta Najświętszego Serca Pana Jezusa, był dla niego dniem śmierci. Gdy wieczorem po pracy na plantacjach, odwiedził go jeden z kolegów, mówił, że jest z nim źle. Ks. Fritz Seitz, który był stróżem przy bramie rewiru, a przez to miał wolny dostęp do chorych, udzielił mu ostatnich sakramentów. Przeniesiony na drugą izbę trzynastego bloku, szybko znalazł się w agonii. O godzinie 20.30 zasnął prawie niezauważalnie. Brat, który go pielęgnował, zamknął mu powieki.

za: :Słudzy Boży z Kaszub i Kociewia, męczennicy II wojny światowej", Pelplin 24 maja 2011.