Rocznik 1900

Święcenia w roku 1900 r.
Szafarz: J.E. ks. bp
Prowincjał:
Rektor WSD w
Wręczenie krzyży misyjnych:

 

o. Dworaczek Karol (1867 – 1919)

Przewodnik polskich osadników

Stan  Parana  na  południu  Brazylii obecnie jednym z najbogatszych i najbardziej rozwiniętych stanów Brazylii. przeszłości   w   sposób szczególny przyciągał osadników Z Europy. Magnesem było niewątpliwie bogactwo tej ziemi - ogromne   nieuprawiane  połacie, a także klimat i możliwości rozwoju, jaki wtedy oferował   kontynent   amerykański dla przeludnionej wsi Europy XIX w. Abp Kurytyby, Antonio Marchetti Fedałto powiedział mi, że ten brazylijski stan swój sukces zawdzięcza emigrantom z Niemiec,  Polski,   Ukrainy i Włoch, którzy zaludniali prawie puste  tereny,  zwłaszcza  w drugiej połowie  XIX  w.   Ślady  obecności tych  czterech  grup   narodowościowych można spotkać w kościołach, zachowanych zwyczajach, w kultywowaniu tradycji narodowych  itd.,  a  także w brzmieniu nazwisk. Jednak rodzime języki dawnych emigrantów są prawie w zaniku; jedynie najstarsze  pokolenie posługuje się jeszcze polskim, niemieckim, ukraińskim czy włoskim. Ślady przeszłości  można  też  odkryć w pamięci ludzi, którzy spontanicznie przekazują pokoleniom wspomnienia   o   wydarzeniach z przeszłości czy o szczególnych postaciach historii. Jedną z nich, wciąż żywą w pamięci ludzi, jest O. Karol Dworaczek (1867-1919), który przez 18 lat pracował wśród polskich   osadników  w  Murici.   To wielka   legenda,   mimo   iż  od jego śmierci upłynęło już 85 lat.

Murici leży niedaleko Kurytyby. Ta licząca obecnie około 4500 mieszkańców osada leży na obrzeżach miasta Sao Jose dos Pinhais, które w ostatnich latach bardzo szybko się rozwinęło i obecnie graniczy już ze stolicą stanu Parana, Kurytybą. Mieszkańcy Murici to w 90% potomkowie polskich osadników; pierwsi przybyli tam w 1878 r. Przejeżdżając przez miejscowość można dostrzec względną zamożność jej mieszkańców. Jednak nie zawsze tak było. W 1901 r. dotarł tu młody, tuż po święceniach O. Karol Dworaczek, werbista pochodzący z Bytomia. Sytuacja polskich osadników była wtedy całkowicie inna niż obecnie. Polscy emigranci rekrutowali się głównie z przeludnionych polskich wsi. Prawie wszyscy wyjeżdżali za ocean „w nieznane". W Brazylii, i nie tylko tam, spotykali się z sytuacją diametralnie różną od polskiej. Brak jakiegokolwiek wprowadzenia w nowe warunki życia i nieznajomość języka wyrzucały polskich przybyszów na margines życia społecznego i kulturalnego. Bardzo często skazani byli na izolację oraz brak dostępu do bogactwa kulturowego i społecznego danego kraju. Powodowało to osobiste i społeczne frustracje, które z kolei często prowadziły do pijaństwa, sąsiedzkich swarów i kłótni, inercji społecznej, a co za tym idzie ekonomicznej nędzy i braku perspektyw na przyszłość. Do takiej właśnie wspólnoty przyjechał młody werbista, Karol Dworaczek.
Zastana sytuacja w polskiej kolonii najprawdopodobniej przekraczała najśmielsze wyobrażenia młodego misjonarza. Nie zniechęcił się jednak i rozpoczął pracę od podstaw. Dostrzegł ważność edukacji religijnej. Duszpastersko zaniedbane Murki, gdzie tylko okazyjnie pojawiał się kapłan, wymagało ogromnego wysiłku duszpasterskiego. Jego pełna wiary postawa zaczęła przyciągać ludzi do Kościoła, z którym być może od lat byli związani głównie przez tradycję. Autentyzm w posługiwaniu kapłańskim i świadectwo wiary przyciągały ludzi i przekonywały do wysiłku w pogłębianiu własnej wiary.
Kościół stał się wkrótce miejscem jednoczącym kolonię i źródłem nadziei, a także promotorem kultury. O. Dworaczek zdawał sobie sprawę, że nie może poprzestać na czysto religijnym duszpasterstwie. Pogłębienie wiary miało być fundamentem nawrócenia i zmiany stylu życia w wielu jego aspektach. Trzeba było także rozpocząć eliminowanie pospolitych wad, zaniedbań i szukać rozwiązania codziennych problemów. Wiedział także, że edukacja to punkt wyjścia do zmiany sytuacji na lepsze. Z biegiem czasu Murici dorobiło się własnych szkół na dobrym poziomie; stąd wywodziło się wiele powołań kapłańskich i zakonnych. Wielką zasługą duszpasterza była skuteczna walka z pijaństwem, dzięki której uratował wiele osób i rodzin. Sytuacja w osadzie wymagała od niego, by stał się nawet geometrą. Kłótnie, a nawet walki o miedzę, były czymś nagminnym. O. Dworaczek, jako niekwestionowany autorytet, wymierzał pola i oznaczał granice, co prowadziło do zaprowadzenia pokoju między zwaśnionymi mieszkańcami.
Jedną z cennych spraw dla tamtejszych mieszkańców, jak mi relacjonowali ludzie wywodzący się z Murici, były zdolności O. Karola w leczeniu. Kiedy bowiem przybył on do Brazylii, dla ludzi biednych - nie tylko tych z Murici - lekarz i szpital były nieosiągalnym luksusem. Dlatego też nawet najprostsza wiedza z zakresu medycyny czy higieny była nieoceniona. Ponieważ wielu nie było stać na zakup leków, rozpoczął leczenie ziołami. (Dzisiaj ziołolecznictwo jest czymś powszechnym w Brazylii. I chyba jest to kraj w tym względzie unikalny: nie spotkałem tam parafii, miejscowości, gdzie nie byłoby punktów sprzedaży ziół.) Poza tym, jak wspominają potomkowie znających tego wielkiego kapłana osobiście, umacniał chorych ludzi w wierze i nadziei. Wiedział, ze jego możliwości medyczne były ograniczone, dlatego był przekonany, że wzbudzanie wiary u chorych pomagało pokonać krytyczne momenty. Niektórzy wspominali, że budził wiarę, która robiła cuda. W wielu beznadziejnych sytuacjach nie dawał nawet porad medycznych, niósł jedynie pociechę religijną. Ludzie wierzyli, że ten świątobliwy kapłan, przepełniony duchem modlitwy, ma jakieś zapewnienie u Boga, że choroba zostanie pokonana duchowo, a może nawet fizycznie. Kładł akcent bardziej na ufność Bogu, aniżeli na używanie lekarstw, i w ten sposób dokonywały się nadzwyczajne rzeczy: uwalnianie z nałogu pijaństwa, apatii egzystencjalnej czy nawet załamań psychicznych; z czasem rozniosło się to wśród okolicznych wiosek i dotarło nawet do Kurytyby. Ludzie przyjeżdżali do O. Karola po pomoc, a on z reguły nie odmawiał.
Mieszkańcy Murici wyrazili swoją wdzięczność wobec tego świątobliwego kapłana, nazywając plac rynkowy jego imieniem. Stoją tam dwa pomniki: jeden postawiony w stulecie przybycia pierwszych polskich osadników, drugi przedstawiający O. Karola Dworaczka, z napisem w języku portugalskim i polskim; Świątobliwemu i zasłużonemu Ks. Karolowi Dworaczkowi - w hołdzie kolonia Murici.
Na koniec mojej wizyty w Murici idę z moimi polskimi współbraćmi na cmentarz, gdzie jest pogrzebany O. Karol Dworaczek. Ciało spoczywa w cmentarnej kaplicy, do której można wejść i pomodlić się. Z lewej strony ołtarzyka znajduje się jego obraz, na ołtarzyku leżą kartki z modlitwą o wstawiennictwo Karola Dworaczka, uznawanego przez tamtejszych ludzi za sługę Bożego. Na kartce ze zdjęciem O. Karola zamieszczono napis: todo para todos („wszystko dla wszystkich", por. l Kor 9,22), nawiązujący do słów św. Pawła - apostoła i misjonarza i oddający istotę kapłańskiej i misyjnej służby tego wyjątkowego przewodnika ludzi z Murici.
Takich jak on misjonarzy w Brazylii i innych krajach było i jest bardzo wielu. Zaś Murici odzwierciedla losy tysięcy polskich emigrantów, którzy w XIX i na początku XX w. pojechali „za chlebem" do Ameryki. Warto więc przypomnieć postać tego świątobliwego kapłana, który był cenionym i dobrym przewodnikiem polskich emigrantów w Brazylii i którym poświęcił im całe życie. Pomógł im stworzyć nową małą ojczyznę na brazylijskiej ziemi.

o. Konrad Keler SVD
za: Misjonarz, nr 6, luty 2004 r.


 

Ur.       7.1.1867          Bytom, diec. opolska
W.       3.5.1890          Steyl
O.        15.4.1896        St. Gabriel
l.pr.      18.4.1897        St. Gabriel
W.pr.   7.9.1899          St. Gabriel
Świec. 28.1.1900        St. Gabriel
+       28.2.1919          Kurytyba

W 1900 r. rozpoczął prace kapłańską w parafii Mirici (25 km od Kurytyby), którą dopiero przed rokiem powierzono werbistom. Przybył tu 1 listopada i przebywał na niej do samej śmierci. Do parafii należeli prawie wyłącznie Polacy. Plagą życia parafialnego było pijaństwo i bezbożnictwo. Z powodu tego nieładu dostał się nawet na krótko do wiezienia. Ze swoim przybyciem do Murici ożywił religijność parafii poprzez zaprowadzeniem różnych bractw: różańcowego, Apostolstwa Modlitwy, Najswietrzego Sakramentu, arcybractwa Najśw. Serca Jezusowego oraz trzeciego zakonu. Wiernych nauczył modlitwy i pracy. W domu Bozym zaprowadził ład i porządek. Do pracy parafialnej sprowadził w 1907 r, siostry Franciszkanki Rodziny Maryi,.Powiększył kościół, przebudował i powiększył szkołę, założył towarzystwo rolnicze. Jako wyuczony miernik geodezji pomagał kolonistom przy wymierzaniu działek pól. Był też współarchitektem kościoła w S. Jose do Pinhais. Z parafii wyszło dużo powołań kapłańskich (12) i zakonnych (70). Liczba komunii sw. w 1910 r. podniosła się w parafii do 5.700 (na około 2000 wiernych). Umarł w Kurytybie na żółtaczkę w opinii świetosci.  Pochowany został w Murici. O. T. Drapiewski napisał o nim biografię.


za: NURT SVD. Nr 35. 1985 r. str 135.