o. Gottfried Fuchs

 

Fuchs, Godefr., Cons., Schlebusch, Co. - 92, 06, 14, 17, 17

 


 

urodzony: 04. 09. 1892

święcenia kapłańskie: 05. 12. 1914r.

zmarł: 28. 01. 1945 r. - szczątki ciała zostały ekshumowane z cmentarza ze Sztumu i pochowane na cmentarzu przyklasztornym w Górnej Grupie.

O. Fuchs urodził się 4 września 1892 roku w Leverkusen-Schlehbusch. Ojciec jego był kolejarzem. Po studiach filozoficzno-teologicznych otrzymał święcenia kapłańskie 5 grudnia 1914 roku. Był niskiego wzrostu do stopnia, że nie został powołany do służby wojskowej w czasie I wojny światowej. Był człowiekiem zrównoważonym, z dużym poczuciem humoru. Ponad dwadzieścia lat był nauczycielem w misyjnym gimnazjum w Pieniężnie. Im więcej miał lekcji, tym bardziej był zadowolony. Był ogromnie oczytany, co przy jego znakomitej pamięci i elokwencji sprawiało, że zajęcia jego były bardzo atrakcyjne. Był również dyrygentem chóru. Chętnie pomagał w duszpasterstwie. Latami codziennie rano udawał się pieszo do odległego o 40 minut szpitala miejskiego, by tam celebrować Mszę św. W niedziele fungował jako wikary w Babiaku. Okazyjnie dojeżdżał również do Górowa Iławeckiego. Od roku 1937 często musiał się tłumaczyć wobec gestapo ze swych poczynań duszpasterskich i swej pozytywnej postawy wobec Polaków. Sytuacja Domu Misyjnego św. Wojciecha po roku 1939 stawała się coraz trudniejsza. W uroczystość św. Wojciecha 23 kwietnia 1941 roku aresztowano brata zakonnego, który powiedział, że napad Niemców na Polskę był dla Niemiec katastrofą. Z kolei wikariusza w Pieniężnie oskarżono o to, że nie chciał się zgodzić, by dziecko na chrzcie otrzymało imię Adolfina. Następstwem tych “oskarżeń” było zamknięcie szkoły misyjnej w 1941 roku. Ponadto werbiści zostali wywłaszczeni, zmuszeni do opuszczenia klasztoru, a konsekrowany kościół seminaryjny jako pierwszy w III Rzeszy został sprofanowany i zamieniony na aulę partyjną, przeciwko czemu ostro zaprotestował bp Maximilian Kaller. 6 sierpnia 1943 roku gestapo nakazało w ciągu dwóch godzin opuścić pozostałym jeszcze zakonnikom dom misyjny. Biskup Kaller zaproponował o. Fuchsowi pracę duszpasterską w Malborku lub Sztumie. O. Fuchs wybrał Sztum, uważając, że braki duszpasterskie są tam większe niż w Malborku. Tam zastały go wojska radzieckie, choć jako wikariusz mógł się ewakuować w głąb Niemiec, skąd pochodził. Mimo, że czuł zbliżającą się śmierć, chciał pozostać ze swymi wiernymi. Ksiądz proboszcz Neumann informuje: “Do wieczora 28 stycznia 1945 roku wszystko szło dobrze. Tego niedzielnego wieczoru przyszedł rosyjski oficer w towarzystwie 12 żołnierzy. Zaczęło się plądrowanie. Żołnierze znaleźli wino mszalne. O godzinie 23.00 ten sam oficer, ale tym razem pijany, wrócił na plebanię. Rozpoczęło się “przesłuchanie”. Ks. Neumann zaproponował język polski, ale oficer chciał rozmawiać po niemiecku. Po jakimś czasie kazał iść księdzu spać. Ten jednak poszedł do ogrodu, aby przez okno obserwować, co się będzie dalej działo. Stamtąd słyszał kilka razy, jak o. Fuchs wołał: “Litości”! Kiedy wydawało się, że żołnierze rosyjscy już opuścili plebanię, ks. Neumann chciał od podwórza wejść do domu. W drzwiach spotkał oficera, który, jak gdyby nic się nie stało, spokojnie powiedział: “Do widzenia”! Od pań, które skryły się na plebani w pokoju jego siostry, ks. Neumann dowiedział się, że wprowadzono o. Fuchsa do sąsiedniego pokoju. W drzwiach jeszcze powiedział: “Przecież ja nic nie wiem”. Po jakimś czasie usłyszały strzał i głuchy łoskot padającego nieżywego o. Fuchsa. Ten, który w swym życiu uznawał tylko dobro, został powalony przez zło. Dopiero po 10 dniach owiniętego w dywan pochowano go w pobliżu kościoła.

O. Alfons Labudda SVD