o. Jan Kurowski
urodzony: 27. 01. 1913 r.
święcenia kapłańskie: 16. 08. 1942 r.
zmarł: 25. 09. 1999 r. ( 86 lat ) - pochowany w Górnej Grupie
Ur. 27.1.1913 Czarnylas, diec. chełmińska
W. 1927 Górna Grupa
O. 8.9.1936 Chludowo
1.pr. 17.7.1938 Chludowo
W.pr.15.8.1942 Teteringen
Swięc.16.8.1942Teteringen
Do nowicjatu wstąpił w Chludowie w 1936 r. i odbył równocześnie 1. rok filozofii. Zgodnie z praktyką Polskiej Prowincji na dalsze studia wyjechał w 1938 r. do St. Gabriel, po kilku tygodniach do St. Severin Furstenfeld, gdzie ukończył 2. rok filozofii. Uchodząc przed nadchodzącą wojną, znalazł się z innymi Polakami w Holandii, Najpierw zatrzymał się na krótko w Steyl, a następnie na cały rok w Teteringen, podejmując na nowo przerwane studia. Na skutek zarządzeń niemieckich władz okupacyjnych przeniósł się w 1940 r. z innymi do Helvoirt. Tutaj ukończył ostatecznie studia teologiczne i z braku innych zajęć podjął się dalszych studiów uzupełniających. Następne lata poświęcił pracy duszpasterskiej wśród polonii belgijskiej, jeżdżąc rowerem do różnych miejscowości i skupisk Polaków.
3.12,1946 r, wrócił do kraju, do Górnej Grupy, W nowo otwartym seminarium podjął się wykładów chemii i fizyki. Po przeniesieniu w 1951 r. o. Pietruszki na stanowisko rektora w Pieniężnie objął po nim w Chludowie stanowisko proboszcza i rektora /wypalonego/ domu. W tym czasie zamieszkał w domu i tu przeniósł kancelarię parafialną. On to na Kapitule prowincjalnej w 1952 r. przeciwstawił się sprzedaży domu chludowskiego. Z prac dla parafii, to ogrodzenie i uporządkowanie cmentarza oraz wykopanie studni, na cmentarzu. Nowa nominacja skierowała go w 1957 r. na misjonarza ludowego do Bytomia, gdzie wraz z o. W. Wiktorem tworzył grupę misyjną. Od 1958 r. do listopada 1960r. pracował w Nysie, tak samo jak w Bytomiu, na stanowisku misjonarza ludowego. W 1960 przeszedł do Górnej Grupy, tam uległ wypadkowi drogowemu i leczył się przez jakiś czas w domu rodzinnym w Topolnie i Walichnowach. W 1962 r. wrócił jako emeryt do Górnej Grupy; m.in. przechodził rekonwalescencję pod okiem br. Piusa Prądzyńskiego /15.1.70 - 7.4.71/. Od 25 listopada 1976 r, rozpoczął pracę jako kapelan w domu formacyjnym sióstr elżbietanek w Grudziądzu przy ul. Mikołaja z Ryńska 6/9. Od 1976 r. zrezygnował ze swych obowiązków, które przejął o. A. Rychel i poddał się leczeniu. W grudniu 1979 r. przeszedł operację ortopedyczną. Od bożego Narodzenia 1980 r. został kapelanem sióstr szarytek w Stogach p-ta Malbork, diec. gdańska.
Nurt svd, 35/1985
Złoty jubileusz
Dnia 17 sierpnia złoty jubileusz kapłaństwa obchodził ojciec Jan Kurowski, urodzony w 1913 roku w miejscowości Czarnylas na ziemi chełmińskiej. Uroczystość jubileuszowa odbyła się w werbistowskim Domu Bł. Arnolda Janssena w Laskowicach na Pomorzu. Jubileuszowa Mszę świętą pod przewodnictwem dostojnego Jubijata koncelebrowało 22 kapłanów. W swoim powitaniu na początku Mszy świętej rektor Domu, ojciec Jan Czachorek, nawiązał do wiersza księdza Twardowskiego: „Kapłaństwa się boję, kapłaństwa się lękam, przed kapłaństwem w proch padam, przed kapłaństwem klękam..." i powiedział: „Pięćdziesiąt lat dźwigasz jarzmo kapłaństwa - kapłaństwa ukrytego, kapłaństwa z laseczką, kapłaństwa w ciszy konfesjonału, kapłaństwa w cieniu Eucharystii. Sacerdos victima - kapłan ofiara. (...) Dzisiaj, Drogi Ojcze, jestem pełen respektu, pełen szacunku, bo jesteś w złocie... Pięćdziesiąt lat cichej służby, jako sacerdos victima - jako kapłan ofiara. Cichy sługa Boga, Kościoła i ludzi." W kazaniu jubileuszowym ojciec Józef Arlik wspomniał m.in. o tym, że aż 34 współbraci Zgromadzenia Księży Werbistów obchodzi w tym roku złoty jubileusz kapłaństwa, z czego pięciu tego dnia, co i ojciec Kurowski, tyle że w dalekiej Irlandii i Holandii. Ojciec Arlik przybliżył uczestnikom uroczystości sylwetkę ojca Jubilata jako rektora, który obronił przed kasacją Dom w Chludowie, jako misjonarza ludowego i kapelana sióstr. Wspomniał też o jego poważnym wypadku motocyklowym, po którym do dziś zmuszony jest chodzić o lasce. Przed błogosławieństwem głos zabrał wiceprowincjał, ojciec Jerzy Gawlik, który w imieniu Prowincji złożył Jubilatowi gratulacje i życzył tego, aby mógł jeszcze długo świadczyć o tym, jak cenna jest służba Boża. Z kolei ojciec Jubilat szczególne słowa podziękowania skierował do obecnego w kaplicy swojego 95-letniego brata, który jak stwierdził, zastępował mu w dzieciństwie zmarłego ojca. Poproszony o powstanie brat Jubilata, pokazał się wszystkim i wzbudził spontaniczną owację. Przed odśpiewaniem potężnego „Ciebie Boże chwalimy" jeszcze raz głos zabrał ojciec Czachorek i stwierdził: „Drogi Ojcze! Życie kapłańskie to cierpienie i radość. Życzę radości jak najwięcej, a cierpienia jak najmniej." Niech dobry Bóg daje nam jak najwięcej radości z cudzego szczęścia i cudzych jubileuszy.
Kazimierz Tomaszewicz svd
Za: miesięcznik „Misjonarz":, nr 10, październik 1992.