o. Bernard Danch

urodzony: 1924 r.

święcenia kapłańskie: 29. 06. 1954 r.

Ur. 10.9.1924 Chorzów, diec. katowicka
W. 1.9.1936 Rybnik
O. 8.9.1948 Pieniężno
1.pr. 8.9.1950 Pieniężno
W.pr. 8.9.1953 Pieniężno
Święc. 29.6.1954 Pieniężno


Po ukończeniu w 1955 r. studiów teologicznych, podjął studia prawnicze na KUL-u w Lublinie, przerwane jednak na jeden rok (1958-59) dla zdobycia matury państwowej. Świadectwo dojrzałości uzyskał we Wrocławiu, mieszkając u sióstr, w 1959 r. przejął wykłady z prawa kościelnego w Pieniężnie. Popadłszy w niełaskę, zmienił profesję: administrował parafią Panienka w diec. poznańskiej (od 4.1. do 30.8.1960 r.). Potem znów wrócił do Pieniężna. Wykładał m.in. prawo kanoniczne, jęz. angielski, niemiecki i naukę o Polsce. Pracował też w Sądzie Bisk. w Olsztynie jako obrońca węzła małżeńskiego. W 1968 r. zgłosił się na misje, zrezygnował z wykładów w Pieniężnie. Zatrzymał się początkowo na blisko jeden rok w Rybniku, wyrabiając papiery na wyjazd do Nowej Gwinei. Ponieważ sprawa się przewlekała, objął w 1969 r. funkcję kapelana Sióstr Bożej Miłości w Jastrzębiu Zdroju (do 6.5.1971). 9.8.1971 r. wylądował w Australii, a w listopadzie znalazł się na Nowej Gwinei. Już 7.3.1972 r. wrócił do Europy. W latach 1972-74 zatrzymał się w Austrii. W r. 1974 wyjechał do RFN. Objął kapelanię sióstr i funkcję prawnika w sądzie biskupim w Mainz. Obsługiwał też okazyjnie garnizon wojsk amerykańskich głosząc kazania w języku angielskim.
Przypisany był do Domu w Mosbach jeszcze w 1981 r.

zaczerpnięte: NURT svd. Nr 35. 1985 r. str 113.


Śp. o. Bernard Danch SVD

Nad ranem dnia 12 lipca 2017 roku na oddziale seniorów w werbistowskim Domu Misyjnym św. Wendelina w Sankt Wendel w Niemczech zasnął w Panu w czasie snu o. Bernard Danch, w 93 roku życia, w 67 roku ślubów zakonnych i 67 roku kapłaństwa.

Bernard Danch urodził się w 10 września 1924 roku w Chorzowie (Królewska Huta) w wielodzietnej rodzinie Andrzeja i Elfriedy z domu Rużycka.

Po ukończeniu miejscowej szkoły podstawowej mając 12 lat zgłosił w 1936 roku do gimnazjum księży werbistów w Domu Misyjnym pod wezwaniem Królowej Apostołów w Rybniku.

Po wybuchu II wojny światowej w 1939 roku wrócił do domu i kontynuował naukę w miejscowej szkole średniej. W 1943 roku został wcielony do niemieckiego wojska. W 1945 roku został ranny i dostał się do niewoli angielskiej.

Po powrocie do domu w 1948 roku wstąpił do nowicjatu w Pieniężnie. Tam również odbył studia filozoficzno-teologiczne i w uroczystość świętych Piotra i Pawła w 1954 roku przyjął święcenia kapłańskie. W następnym roku otrzymał skierowanie na studia w zakresie prawa kanonicznego na Katolicki Uniwersytet Lubelski w Lublinie. Studia te musiał przerwać, by uzyskać państwowe świadectwo maturalne.

W 1959 roku został wykładowcą prawa kanonicznego w Pieniężnie. W następnych latach był ponadto lektorem języków angielskiego i niemieckiego. Pracował też w sądzie biskupim w Olsztynie jako obrońca węzła małżeńskiego. Wśród licznych zajęć znalazł jeszcze czas, by w 1963 roku obronić pracę doktorską na KUL-u.

Pod koniec lat sześćdziesiątych zaczął się ubiegać o skierowanie nie misje. W 1971 roku otrzymał skierowanie na misje do Papui Nowej Gwinei, gdzie wylądował w listopadzie tegoż roku. Po roku na skutek chorób tropikalnych wrócił do Europy.

W latach 1972-1974 zatrzymał się w Austrii, gdzie najpierw przeszedł poważną operację, a potem jako rekonwalescent przebywał w Domu Misyjnym św. Gabriela w Mödling k/Wiednia. W 1974 roku wyjechał do Niemiec. Objął kapelanię Sióstr Opatrzności Bożej w ich domu prowincjalnym w Aschaffenburgu, należąc równocześnie do werbistowskiego Domu Misyjnego św. Bernarda w Mosbach.

Jako kapelan sióstr był przez długie lata obrońcą węzła małżeńskiego w oficjalacie diecezji mogunckiej [Mainz]. W latach 1975-1985 udzielał się również jako „kapelan pomocniczy” w armii amerykańskiej stacjonującej w Aschaffenburgu.

Mając 87 lat, 2011 roku, poprosił o przeniesienie do domu seniorów w St. Wendel. W pierwszych latach odprawiał Msze św. dla odwiedzających dom misyjny św. Wendelina gości. Brał też żywy udział w życiu wspólnoty zakonnej. Dopiero w ostatnich dwóch latach siły powoli go opuszczały i częściej przebywał w swym mieszkaniu. Jednak chciał uczestniczyć przynajmniej przy jednym wspólnym posiłku.

W końcu widać było szybko postępującą słabość. Stąd jego odejście nie było całkiem nioczekiwane, a jednak na tyle nagłe, że zaskoczyło wielu. Zastano go rano w łóżku martwego z różańcem ręku. Dziękujemy dobremu Bogu za naszego współbrata śp. o Bernarda Dancha i ufamy, że znalazł dopełnienie w Panu, w którego zawsze głęboko wierzył.

Alfons Labudda SVD

Za: http://www.werbisci.pl/index.php/polska-prowincja/zmarli-wspolbracia/1528-sp-o-bernard-danch-svd