Rocznik 2005

Święcenia dnia: 22 maja 2005 - Pieniężno

Szafarz: J.E. ks. bp Jan Styrna

Prowincjał: Piskorek Ireneusz

Rektor WSD w Pieniężnie: Szczepan Szpyra

Wręczenie krzyży misyjnych:

Dudziuk Tomasz SVD
Decyzja powrotu
Nie zawsze nasze drogi są proste. Często potrzeba zatoczyć łuk, aby dojść do celu. Czasem potrzeba się cofnąć, by pomyśleć nad swoim życiem. Podobnie było w moim życiu. Schodząc z prostej drogi, upewniłem się, iż była ona właściwą.
Urodziłem się w Dąbrowie Białostockiej. W liceum lubiłem fizykę. Większość czasu nad nią spędzałem. Nie interesowały mnie przedmioty humanistyczne. Wystarczyła mi z nich nędzna trójka, byleby zdać do następnej klasy. Moje wypowiedzi z j. polskiego często wywoływały śmiech klasy. Z fizyką i matematyką było inaczej; lubiłem te lekcje. Wolne chwile spędzałem czytając książki z tych przedmiotów. Oprócz nauki wiele radości przynosiła mi modlitwa. Lubiłem też chodzić do kościoła.
Przez całą szkołę średnią miałem dylemat - iść do seminarium czy na studia z fizyki. Nawet po maturze nie wiedziałem, co właściwie chcę robić. Zdecydowałem się być misjonarzem w SVD. Nie byłem jednak pewien tej decyzji.
W seminarium na początku czułem się jakby w innym środowisku - inne zajęcia, inny plan dnia, duży budynek, ciągle te same twarze. Po dość trudnym roku przyzwyczaiłem się do tego trybu życia. Zaczęły się dobre lata pobytu w seminarium. Nauczyłem się radować ze zwykłych czynności, takich jak praca, modlitwa, rozmowa z innymi. Przez te lata było, przysłowiowo, „jak u Pana Boga za piecem". Jednak po 3 latach postanowiłem odejść, mimo iż osoby, z których zdaniem się liczyłem, radziły mi inaczej.
Rozpocząłem studia z fizyki na Uniwersytecie Wrocławskim. Mogę powiedzieć, iż były to smutne lata mojego życia. Czułem, iż nie jestem na właściwym miejscu. Nawet wtedy, gdy wszystko było w porządku, nie potrafiłem się cieszyć. W tym czasie poznałem, ile znaczyło dla mnie życie w seminarium. W połowie studiów postanowiłem wrócić do werbistów. Decyzja powrotu nie była łatwa. Nie wyobrażałem sobie życia bez własnej rodziny. Po skończeniu studiów złożyłem podanie o przyjęcie do seminarium i zostałem przyjęty. Tak jak wszędzie, przeżywam chwile radosne i smutne. Jednak jestem przekonany, że właściwie wybrałem drogę życia.
Po święceniach udaję się do Japonii. Mam nadzieję, iż w tyrn dalekim kraju właściwie odpowiem na głos mojego powołania.

Za: MISJONARZ, nr 6, czerwiec 2005.


 

Artykuły mówiące o działalności i pracy duszpasterskiej Ojca Tomasza:

- "Bierzmowanie - początek czy koniec drogi?" - Misjonarz nr 12/2010, str 28 - 29

- "Trzęsienie ziemi i tsunami" - czasopismo "Misjonarz" nr 6/2011, str 12 - 13.

- Boże Narodzenie w Japonii - Misjonarz 12/2012, str. 16-17.