Rocznik 2006

Święcenia dnia: 21 maja 2006 - Pieniężno

Szafarz: J.E. ks. bp Białasik Krzysztof

Prowincjał: o . Piskorek Ireneusz

Rektor WSD w Pieniężnie: o. Szczepan Szpyra

Wręczenie krzyży misyjnych:

Stawarz Artur
„Zaufałem Twemu miłosierdziu (Ps 13,6a)”
Bóg w którego wierzę, to Bóg miłosierdzia i niespodzianek. Im więcej Go poznaję, tym bardziej mnie zaskakuje... Przypominają mi się zabawne sceny z dzieciństwa. Siedzieliśmy na Msz św. niedzielnej w pierwszej ławce. Lubiłem to miejsce, był to dobry punkt obserwacyjny - w sarn raz dla pełnego życia, ruchliwego, ciekawegb świata dziecka, jakim rzekomo byłem. Ile się wstydu biedna mama najadła, kiedy w pewnym momncie zacząłem niczym echo powtarzać za kapłanem jego słowa i wcale nie robiłem tego cicho, nawet rozkładałem ręce. Nie pomogły prośby mamy - skończyłem równo z księdzem na błógosławieństwie. W domu w pokoju na dole, za wielką szafą miałem swój mały ołtarzyk, na którym od czasu do czasu „odprawiałem dziecięce Msze św." Dziadek Stefan był moim ministrantem i z wielką uwagą słuchał długich kazań, po których głośno mówił „Bóg zapłać". Potem byli ministranci, z których na miesiąc wyleciałem za używanie dzwonków w procesji do Bożego grobu w Wielki Piątek. Później lektorat, grupa młodzieżowa u Chrystusowców, gdzie wszyscy czuliśmy się jak w domu - a wszystko to w Ziębicach, moim rodzinnym mieście, malowniczo położonym w Kotlinie Kłodzkiej. Do dziś żyją tam ci dobrzy ludzie, którym tak wiele zawdzięczam... Choć nie zdawałem sobie z tego sprawy, od dziecka żyłem w cieniu ołtarza i pewnie gdzieś przy nim z miłością i uśmiechem spojrzał na mnie Chrystus... O werbistach powiedziały mi siostry misjonarki Chrystusa Króla dla Polonii zagranicznej, których dłużnikiem pozostaję. Miały siostry rację - piękny jest charyzmat werbistów! Pan Bóg uczył mnie (i nadal to czyni) życia i kapłaństwa w długiej formacji, także poza granicami ojczyzny - w Meksyku i Nikaragui, gdzie odbywałem misyjną praktykę. Wszystkim ludziom, których postawił na mojej drodze, chcę dziś powiedzieć - dziękuję!
Jak to w życiu bywa - były także trudne lekcje. Ale również podczas nich wierzyłem w to pełne miłości spojrzenie Jezusa, który powołuje jeden raz i zdania nie cofa. Niewierności mogą być tylko z naszej strony, Pan Bóg zawsze pozostaje wierny... Dlaczego właśnie ja - człowiek tak słaby i grzeszny, który tyle jeszcze nie potrafi - dostąpił tak wielkiego miłosierdzia? - pozostaje tajemnicą, przed którą klękam... Razem z Maryją, Matką i Królową mojego człowieczeństwa i kapłaństwa, raz jeszcze wyznaję Chrystusowi - zaufałem Twemu miłosierdziu! Was wszystkich bardzo proszę, pomóżcie mi swoją modlitwą i cierpieniem być świadkiem niezgłębionego miłosierdzia Bożego w Oceanii - Papui Nowej Gwinei!

Za: MISJONARZ, nr 6, czerwiec 2006.