O. Mielczarek Mariusz

Mielczarek, Mariusz, Czarnowasy, Opole, 82 03 04 10 11

Pracuje w: BOL


RAJD  PRZEZ ŻYCIE

Porównanie przemierzania życia do rajdu nie jest przypadkowe...
A wszystko zaczęło się w Popielowie na ukochanej Opolszczyźnie, gdzie wzrastałem w katolickiej atmosferze domu rodzinnego. Od Pierwszej Komunii Świętej byłem ministrantem, dzięki czemu trafiłem na rekolekcje do werbistów w Nysie. W klimacie spokojnego dzieciństwa zakończyłem edukację w szkole podstawowej. Jak każdy chłopiec w tym wieku, zadawałem sobie pytanie, kim chciałbym być w przyszłości. Bliskość ołtarza i częste dyżury ministranckie miały wpływ na to, że pojawił się też głos w sercu: „Pójdź za Mną". Ja jednak miałem inne plany - chciałem zostać elektrykiem, wobec czego podjąłem naukę w zasadniczej szkole zawodowej.
OS1
Kierunek okazał się trafiony w dziesiątkę. Zdobywanie wiedzy w tym zawodzie dawało mi ogromną satysfakcję, a w miarę nabierania większego doświadczenia zacząłem realizować się w tym kierunku. Pojawiło się też zainteresowanie rajdami samochodowymi. Zaczęło się niepozornie: mój przyjaciel poprosił mnie o pilotaż w KJS-ie. Wciągnęło mnie to bez reszty. Zacząłem wyjeżdżać na rajdy i wyścigi, poznawałem nowych ludzi ze świata rajdów. Cały czas myślałem też o założeniu rodziny. Tylko słowa „Pójdź za Mną" nie dawały mi spokoju...
OS2
Po zakończeniu szkoły zasadniczej rozpocząłem naukę w technikum dla dorosłych. Przez ostatnie dwa lata nauki jednocześnie pracowałem jako elektryk. Bardzo szybko przyszedł czas matury, z którym zbiegło się dokonanie ostatecznego wyboru. Na horyzoncie stały: założenie rodziny, studia na politechnice, dalsze szczeble w świecie rajdów i słowa "Pójdź za Mną". Podjęcie decyzji nie było łatwe, ale zrezygnowałem ze wszystkiego i wstąpiłem do Zgromadzenia Słowa Bożego.
OS3
Postulat w Nysie, nowicjat w Chludowie, seminarium w Pieniężnie - siedem lat, które nie sposób opisać w kilku słowach. Mnóstwo ludzi spotkanych na tej drodze, częste wątpliwości co do sensu podjętej decyzji i doświadczenie Boga, który pomógł przetrwać trudne chwile, napełniając serce spokojem i radością.
OS4
Po czwartym roku studiów w Pieniężnie odbyłem roczną praktykę w Ośrodku Caritas „Skowronek" w Głuchołazach. Tam nabrałem nowej siły i entuzjazmu do kontynuowania formacji w seminarium. Pomogli mi w tym pracownicy ośrodka oraz ludzie, którzy mimo utraty zdrowia mieli siłę do dźwigania krzyża swojego cierpienia.
OS5
Dostałem przeznaczenie do pracy misyjnej w Boliwii. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie łatwo, ale jednocześnie wiem, że z Bożą pomocą nie ma rzeczy niemożliwych. Jestem świadom, że nie jestem sam. Dlatego powierzam się Waszej pamięci i modlitwie, Drodzy Czytelnicy „Misjonarza", oraz zapraszam do wspólnej pracy w misyjnym dziele Kościoła.
Mariusz Mielczarek SVD

za: Misjonarz nr 5/2011, str 8