O. Ostrycharz Marek

 

Na pewno wielokrotnie słyszeliśmy słowa: Do Jezusa przez Maryję - Ad Jesus per Mariam, w przepiękny sposób opisu­jące Najświętszą Maryję Pannę jako naszą Orędowniczkę i Pośredniczkę u Chrystusa. Jednak dla mnie słowa te znaczą też to, że Maryja jest również Matką, Wychowawczynią i Opiekunką powołań kapłańskich i zakonnych, także mojego powołania. Kiedy bowiem poprzypominam sobie różne wydarzenia z mojego życia i układam je w całość, wychodzi na to, że Najświętsza Maryja Panna zawsze była obecna w moim życiu.
Odkąd pamiętam, z Rodziną czy też osobiście, pieszo czy różnymi środkami komunikacji, bardzo często pielgrzymowałem do sanktuariów poświęconych czci Maryi. Jest ich oczywiście sporo, ale najbliższe mojemu sercu na zawsze pozostaną: sanktuarium Matki Bożej Śnieżnej na Górze Iglicznej w Międzygórzu (diecezja świdnicka), Matki Bożej Łaskawej w Krzeszowie (diecezja legnicka), no i oczywiście Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze. Pielgrzymowałem, by przez Maryję poznawać Boga i zbliżać się do Niego coraz bardziej. Wyruszałem do tych sanktuariów, by za wstawiennictwem Maryi prosić Boga o dobre rozeznanie drogi życiowej i powołania.
Oczywiście to pielgrzymowanie nie byłoby możliwe, gdyby nie najbliższa Rodzina. To ona jest tą pierwszą wspólnotą, która przekazała mi wiarę, najważniejsze cnoty i wartości życia chrześcijańskiego. Odmawiając wspólnie z Rodziną w każdą niedzielę Różaniec, nauczyłem się zbliżać do Jezusa przez Maryję. Za to wszystko z całego serca Rodzinie dziękuję.
Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o rodzinnej parafii pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Wałbrzychu (Podzamcze). To także w niej wzrastało i rozwijało się moje powołanie poprzez służbę ministrancką przy ołtarzu czy wspólną modlitwę o powołania kapłańskie, zakonne i misyjne; również przez kontakt z wieloma kapłanami i parafianami. Wszystkim pragnę podziękować za wsparcie modlitewne i duchowe.
A wracając do tytułu - „Do Jezusa przez Maryję", to wspo­mniane pielgrzymowanie do Maryi i modlitwa różańcowa były początkiem odkrywania mojego powołania. A potem to już się potoczyło. Po skończeniu szkoły średniej (ZS nr 8) w Wałbrzy­chu (skąd pochodzę), postanowiłem wstąpić do Zgromadzenia Słowa Bożego, choć wcześniej nie słyszałem o jego istnieniu, ani nic nie wiedziałem o jego pracy i posługiwaniu. Jednak pewnego dnia trafił w moje ręce list od misjonarza, w którym opisywał on swoją pracę. Treść tego listu na tyle mnie zainteresowała, że pojawiła się myśl o pójściu za Chrystusem i poma­ganiu człowiekowi. Tak więc 15 sierpnia 2004 r. rozpocząłem postulat w Ny­sie. Następnie był czas nowicjatu w Chludowie (2004/2005) i pierwsze śluby zakonne (29 września 2005 r.) oraz Pieniężno i studia filozoficzno-teologiczne w latach 2005-2013. Zaś 8 września ub.r. złożyłem śluby wieczyste w Zgromadzeniu Słowa Bożego, a 30 września przyjąłem święcenia diakonatu. Będąc na poszczególnych etapach formacji, mogłem bardziej utwierdzić się w przekonaniu, że jest to właściwa dla mnie droga życiowa, którą wybrałem.
W trakcie formacji miałem możliwość zdobycia dwuletniego doświadczenia misyjnego w Meksyku (2009-2011). Jest to o tyle istotne, że kraj ten jest znany z objawień Matki Bożej z Guadalupe. Tak więc mogę powiedzieć, że kolejny raz Maryja była obecna w moim życiu, w moim kroczeniu drogą powołania misyjno-zakonnego. Odbieram to jako znak Jej matczynej opieki nade mną.
Również teraz, będąc już kapłanem, w moim posługiwaniu chciałbym przybliżać ludzi do Jezusa przez Maryję. Wiem bowiem, że przez Nią i z Nią można poznać Boga i kochać Go coraz bardziej. Przez Maryję idzie się do Chrystusa drogą najprostszą i najskuteczniejszą. Tym bardziej będę miał ku te­mu sposobność, że zostałem przeznaczony do pracy misyjnej na Kubie, gdzie czci się Matkę Bożą z Cobre.
Korzystając z okazji, pragnę podziękować również Wam, Drodzy Czytelnicy „Misjonarza", za wspieranie dzieła misyjnego Kościoła. Proszę Was o dalsze modlitwy i wsparcie misjonarzy, by słowa Jezusa Chrystusa: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, mogły być realizowane na wszystkich kontynentach, aż do skończenia świata. Tak, by „przed światłością Słowa i Du­chem laski ustąpiły mroki grzechu i noc niewiary - a Serce Jezusa niech żyje w sercach wszystkich ludzi". W miłości Wcielonego Słowa Bożego,
Marek Ostrycharz SVD

za: Misjonarz nr 5/2013