Śp. o. Gottfried Fuchs
O. Fuchs urodził się 4 września 1892 roku w Leverkusen-Schlehbusch. Ojciec jego był kolejarzem. Po studiach filozoficzno-teologicznych otrzymał święcenia kapłańskie 5 grudnia 1914 roku.
Był niskiego wzrostu do stopnia, że nie został powołany do służby wojskowej w czasie I wojny światowej. Był człowiekiem zrównoważonym, z dużym poczuciem humoru. Ponad dwadzieścia lat był nauczycielem w misyjnym gimnazjum w Pieniężnie. Im więcej miał lekcji, tym bardziej był zadowolony. Był ogromnie oczytany, co przy jego znakomitej pamięci i elokwencji sprawiało, że zajęcia jego były bardzo atrakcyjne. Był również dyrygentem chóru. Chętnie pomagał w duszpasterstwie. Latami codziennie rano udawał się pieszo do odległego o 40 minut szpitala miejskiego, by tam celebrować Mszę św. W niedziele fungował jako wikary w Babiaku. Okazyjnie dojeżdżał również do Górowa Iławeckiego.
Od roku 1937 często musiał się tłumaczyć wobec gestapo ze swych poczynań duszpasterskich i swej pozytywnej postawy wobec Polaków. Sytuacja Domu Misyjnego św. Wojciecha po roku 1939 stawała się coraz trudniejsza. W uroczystość św. Wojciecha 23 kwietnia 1941 roku aresztowano brata zakonnego, który powiedział, że napad Niemców na Polskę był dla Niemiec katastrofą. Z kolei wikariusza w Pieniężnie oskarżono o to, że nie chciał się zgodzić, by dziecko na chrzcie otrzymało imię Adolfina. Następstwem tych “oskarżeń” było zamknięcie szkoły misyjnej w 1941 roku. Ponadto werbiści zostali wywłaszczeni, zmuszeni do opuszczenia klasztoru, a konsekrowany kościół seminaryjny jako pierwszy w III Rzeszy został sprofanowany i zamieniony na aulę partyjną, przeciwko czemu ostro zaprotestował bp Maximilian Kaller.
6 sierpnia 1943 roku gestapo nakazało w ciągu dwóch godzin opuścić pozostałym jeszcze zakonnikom dom misyjny. Biskup Kaller zaproponował o. Fuchsowi pracę duszpasterską w Malborku lub Sztumie. O. Fuchs wybrał Sztum, uważając, że braki duszpasterskie są tam większe niż w Malborku. Tam zastały go wojska radzieckie, choć jako wikariusz mógł się ewakuować w głąb Niemiec, skąd pochodził. Mimo, że czuł zbliżającą się śmierć, chciał pozostać ze swymi wiernymi. Ksiądz proboszcz Neumann informuje: “Do wieczora 28 stycznia 1945 roku wszystko szło dobrze. Tego niedzielnego wieczoru przyszedł rosyjski oficer w towarzystwie 12 żołnierzy. Zaczęło się plądrowanie. Żołnierze znaleźli wino mszalne. O godzinie 23.00 ten sam oficer, ale tym razem pijany, wrócił na plebanię. Rozpoczęło się “przesłuchanie”. Ks. Neumann zaproponował język polski, ale oficer chciał rozmawiać po niemiecku. Po jakimś czasie kazał iść księdzu spać. Ten jednak poszedł do ogrodu, aby przez okno obserwować, co się będzie dalej działo. Stamtąd słyszał kilka razy, jak o. Fuchs wołał: “Litości”!
Kiedy wydawało się, że żołnierze rosyjscy już opuścili plebanię, ks. Neumann chciał od podwórza wejść do domu. W drzwiach spotkał oficera, który, jak gdyby nic się nie stało, spokojnie powiedział: “Do widzenia”! Od pań, które skryły się na plebani w pokoju jego siostry, ks. Neumann dowiedział się, że wprowadzono o. Fuchsa do sąsiedniego pokoju. W drzwiach jeszcze powiedział: “Przecież ja nic nie wiem”. Po jakimś czasie usłyszały strzał i głuchy łoskot padającego nieżywego o. Fuchsa. Ten, który w swym życiu uznawał tylko dobro, został powalony przez zło. Dopiero po 10 dniach owiniętego w dywan pochowano go w pobliżu kościoła.
O. Alfons Labudda SVD
Dnia 30 marca 2005 roku
Protokół z ekshumacji szczątek O. Gottfrieda Fuchs SVD
O. Gottfried Fuchs SVD był członkiem Misyjnego Zgromadzenia Księży Werbistów do chwili śmierci męczeńskiej w dniu 28 stycznia 1945 r. Do 1941 roku był nauczycielem w niższym seminarium Księży Werbistów w Pieniężnie (Prusy Wschodnie). Po likwidacji szkoły i klasztoru przez hitlerowców, 6 sierpnia wszyscy zakonnicy musieli opuścić klasztor w ciągu 2 godzin. Większość księży i braci wróciła do Rzeszy, gdyż byli z pochodzenia Niemcami. Dwóch jednak pozostało. Oddali się do dyspozycji bp. Maksymiliana Kallera. I w ten sposób O. Gottfried Fuchs od 1943 roku był wikariuszem przy parafii św. Anny w Sztumie. Kiedy biskup Go przekonywał, że decyduje się na wielkie ryzyko, gdyż już dawno jest na czarnej liście hitlerowców za niesienie pomocy duszpasterskiej Warmiakom i Polakom, odpowiedział krótko i zdecydowanie: „Ekscelencjo, ja wiem, po co ja tu pozostaję...”
Podjął rzeczywiście ryzyko, gdyż po wejściu Armii Czerwonej do Sztumu, został na plebanii parafialnej w nocy o godz. 2:00 zastrzelony. Świadkowie zdarzenia (spędzone dziewczęta na plebanię i siostra ks. proboszcza) przekazały, że wstawiał się za nimi, by nie krzywdzono niewinnych dziewcząt i pań. Tym jeszcze bardziej doprowadził do wściekłości oficera sowieckiego, na dodatek: był Niemcem. Po kilku uderzeniach po twarzy, oficer oddał strzał w prawą skroń misjonarza, który upadł na twarz i prawdopodobnie oddał drugi strzał w tył głowy. Ślady strzałów są widoczne na wykopanej czaszce.
Historyk sztuki p. prof. Andrzej Lubiński w pośmiertnym wspomnieniu o Gottfriedzie Fuchs SVD napisał: „W pamięci mieszkańców miasta O. Fuchs pozostał jako kapłan wierny, cichy, pokorny, nieczyniący różnic między katolikami narodowości niemieckiej i polskiej...”
Powody ekshumacji: W tym roku mija 60 lat od śmierci O. Fuchsa. Grób zarasta mchem. Umarli już wszyscy świadkowie Jego życia. Należał do wielkiej rodziny, międzynarodowej rodziny misyjnej Księży Werbistów. Nadszedł czas, by pozbierać szczątki męczenników II wojny i przenieść je na cmentarz zakonny, rodzinny. Zarząd Polskiej Prowincji Księży Werbistów w trosce o prochy poległych współbraci, mimo iż zmarły należał do niemieckiej Prowincji Księży Werbistów, w dniu 16 lutego 2005 roku przesłał prośbę na ręce ks. proboszcza parafii św. Anny w Sztumie, ks. prałata, kan. Antoniego Kurowskiego, by zezwolił na ekshumację naszego współbrata spoczywającego przy kościele św. Anny.
Ks. Prałat Kurowski, Przyjaciel werbistów, człowiek wielkiej osobowości, znany ze swej dobroci i prostolinijności kapłańskiej, po otrzymaniu listu-prośby sam prosił, by księża podjęli się ekshumacji. Nawiasem mówiąc, ks. prałat Kurowski w naszej rodzinie zakonnej jest uważany za „adoptowane dziecię”. Po wojnie, kiedy Seminarium diecezjalne dopiero co się formowało, przyjął święcenia diakonatu w 1954 roku w Misyjnym Seminarium Księży Werbistów w Pieniężnie. Odtąd już intuicyjnie wyczuwamy się i rozumiemy na odległość.
Dzięki tak wielkiej życzliwości pasterza parafii św. Anny, ekshumacji podjęli się ojcowie werbiści z Domu Misyjnego w Górnej Grupie: O. Jan Czachorek SVD i O. Kajetan Sahlke SVD.
Nastąpiło to w dniu 30 marca 2005 roku rankiem o godz. 10:00.
Świadkowie ekshumacji:
- Ze strony Zgromadzenia Misyjnego Księży Werbistów uczestniczyli delegaci O. Prowincjała:
O. Jan Czachorek SVD – odpowiedzialny
O. Kajetan Sahlke SVD – kamerzysta i fotoreporter- Ze strony Parafii św. Anny w Sztumie, która życzliwie nam przekazała szczątki naszego współbrata świadkami byli:
Ks. Prałat kan. Antoni Kurowski – proboszcz
Kleryk Sem. Diec. w Elblągu – alumn Tomasz Śmigowski
Licealista, pracownik biura paraf. – Daniel Pałkowski- Zakład Pogrzebowy w Sztumie, który wykazał się wielką delikatnością i fachowością oraz dobrocią dla zmarłego i dla werbistów reprezentowali:
P. Roman Cylka – kierownik
P. Wojciech Cylka – operator- Dziennik Bałtycki był reprezentowany przez:
P. Krystynę Muszyńską – redaktor
P. Piotra Szymańskiego – fotoreporteraWnioski:
Warto było prześledzić proces ekshumacyjny, by uwiarygodnić wszystkie dotąd świadectwa tak spisane, jak i przekazywane w ustnym podaniu.
Dziękujemy wszystkim uczestnikom ekshumacji w imieniu naszego współbrata męczennika śp. O. Gottfrieda Fuchs, którego szczątki pochowaliśmy w liturgicznym pogrzebie na cmentarzu zakonnym w Górnej Grupie. Niech spoczywa na tej ziemi, którą ukochał, mimo iż "daleko stąd jest rodzinny dom”. Ale On wiedział, po co tu został...o. Jan Czachorek SVD