Śp. o. Jan Kozłowski SVD

O. Jan Kozłowski, były misjonarz w Indonezji, zmarł na oddziale chorych po długiej chorobie w Domu Misyjnym św. Józefa w Górnej Grupie 26 lipca br. w 51. roku kapłaństwa i 59. roku ślubów zakonnych.

Jan Kozłowski urodził się 5 czerwca 1935 r. w Gnieźnie w wielodzietnej rodzinie Marcina i Cecylii z domu Stypa. Rodzice wywodzili się z Gorzuchowa gmina Kłecko, powiat gnieźnieński. Ojciec był kolejarzem i zaraz po ślubie w 1927 r. otrzymał skierowanie do pracy w Gnieźnie. Tam rodzinie Kozłowskich urodziło się sześcioro dzieci, z których troje zmarło w okresie niemowlęcym. Przy życiu zostały dwie córki, Teresa i Gabriela, oraz najmłodszy syn Jan. W 1947 r. ojciec został służbowo przeniesiony do Konotopu w województwie lubuskim, gdzie pozostał z rodziną do śmierci.

Szkołę podstawową Jan rozpoczął w Gnieźnie a ukończył w Konotopie. Do werbistów, jak wspomina w swoim życiorysie, trafił całkiem przypadkowo. Namówił go kolega, by z nim poszedł do niższego seminarium księży werbistów w Bruczkowie pow. Borek Wlkp. Było to w 1950 r. Kolega wkrótce się wycofał, a Jan pozostał i po latach został misjonarzem.

Kiedy 3 lipca 1952 r. władze komunistyczne zamknęły niższe seminaria werbistowskie w Bruczkowie, Nysie i Górnej Grupie, zaproponowano mu przejście do nowicjatu w Pieniężnie.

W czasie wakacji zapracował na sutannę i 8 września 1952 r. rozpoczął długą drogę formacyjną zakończoną 28 stycznia 1962 r. święceniami kapłańskimi. Pierwszy rok po święceniach spędził w Bytomiu na kursie pastoralnym, a następne dwa lata był wikariuszem w Trzebielinie w diecezji gorzowskiej.

W 1965 r. w gronie 20 werbistów wyruszył do pracy misyjnej w Indonezji na wyspie Flores. Spędził tam 19 lat w roli wychowawcy i nauczyciela w niższym seminarium duchownym w Mataloko. Do Polski wrócił z powodu problemów zdrowotnych. W latach 1984-1992 pracował u boku wielkiego zelatora misyjnego, o. Piotra Lisieckiego w Nysie, a następne 19 lat był referentem misyjnym w Chludowie. Pogarszający się stan zdrowia zmusił go do wycofania się z życia czynnego.

Ostatnie lata spędził w Górnej Grupie. O. Jan był niezmiernie pogodnym, towarzyskim i kochającym sport człowiekiem. Łatwo nawiązywał kontakty z innymi, co bardzo ułatwiało mu pracę wychowawcy w Indonezji, a potem referenta misyjnego w Polsce. Dlatego boleśnie przeżywał swoją chorobę, kiedy z dnia na dzień tracił pamięć. Zmarł zaopatrzony sakramentami chorych i umierających w otoczeniu modlących się współbraci. 30 lipca spoczął na cmentarzu klasztornym w Górnej Grupie.

Alfons Labudda SVD
Misjonarz 12/2013