LOS MONTUVIOS
Ta rasa ludzi zaczyna rodzić się, na rozległym obszarze obejmującym tereny obecnych województw; Guayas, Los Rios, Manabi, od momentu odkrywania tych terenów przez konkwistadorów hiszpańskich.
W momencie przybycia kolonizatorów – Europejczyków, na te tereny i ich odkrywaniu – 1526 – natknęli się na ludzi, których Otto Von Buchwald po ich badaniu w latach 1906 - 1928, określił nazwą Cayapas i Colorados i w poźniejszym czasie Emilio Estrada /1953/ zaliczył ich do kultury Milagro-Quevedo.
Ta grupa etniczna Cayapas-Colorados zaczyna mieszać się początkowo z rasą białą europejską i w późniejszym czasie z rasą czarną, która została przywieziona z Afryki jako niewolnicy. Z połączenia tych trzech ras powstała esencja antropologiczna, Montuvio, która w dalszym procesie ulegała zróżnicowaniom i mutacją z powodu krzyżowania się Metysa z Mulatem, z Białym, z Czarnym, z Indianinem, który uciekał z mita, z mieszkańcem z nad morza, który zaszywał się w gęstej dżungli tropikalnej, uciekając, aby nie utracić swej niepodległości, z emigrantem serrano mestizo, który w okresie kryzysu przemysłu w górach, zaczął szukać nowych perspektyw pracy w rolnictwie na wybrzeżu.
To wymieszanie biologiczne i kulturalne w ciągu kilku generacji, Mulaci i Metysi, forjaron la entidad, która w ostatnich latach XVIII wieku i w początkowych latach XIX, zaczyna określać się nazwą Montuvios, którą określa się popularnie rolników pracujących na roli, czyli wieśniaków pracująch w polu.
Religia
Montuvios przejawiają wielkie poważanie do księdza i do religii katolickiej, choć ich uczestnictwo w nabożeństwach jest znikome. Nie widzi potrzeby uczestnictwa w Eucharystii niedzielnej. Na Mszy świętej uczestniczy raz lub dwa razy w miesiącu. Dbają o to, aby ich dzieci zostały ochrzczone i w późniejszym czasie, przystąpiły do Pierwszej Komunii świętej.
Masowo uczestniczą w obrzędach wielkopostnych, bożonarodzeniowych, święto odpustowe parafii.
Są bardzo bojaźliwi, jeśli chodzi o złe duchy, chochliki, zabobony, zmarłych.
W nieszczęściach (powodzie, trzęsienia ziemi, huragany) szukają zbawienia w swych spontanicznych modlitwach, zapalając świeczkę przed figurkami w kościele czy w swoim domu, gdzie posiadają swoje ołtarzyki pełne figurek czy obrazków świętych.
W okresie kolonialnym, kiedy to następuje ewangelizacja tej ludności wiejskiej, montuvios stają się ludźmi religijnym, ale nie jej fanatykami. Wynikiem powstałego synkretyzmu religijnego jest oddawanie czci Matce Boskiej, świętym i wierzą w moc Boga, w taki sam sposób jak w una de la gran bestia, la pezuna de la danta czy ruda de gallinaso, które to rośliny używają, zabezpieczając się przed wszelkiego rodzaju złem czy niebezpieczeństwem, a które umieszczają na swym ołtarzyku w mieszkaniu, obok świętych obrazków w zależności od tego jak „oni”, czyli święci, lub rośliny, spełniają ich prośby lub chronią ich od wszelkiego zła.
Przejawiają paniczny strach wobec wszystkiego, co jest ponadziemskie, zaliczając do tego również wszystkiego rodzaju kataklizmy (silne opady deszczy, burze, silne porywiste wiatry, itp.). Jednak najbardziej, czego się boją, to las penaciones del muerto (straszenie nieboszczyka, – gdy słychać jego kroki, jak chodzi po domu, po dachu, itd.). Aby zły duch nie wszedł do domu, znaczy znak krzyża na drzwiach domu używając achote, kładzie lusterko pod drzwiami, aby duch się w nim przejrzał i zobaczył się w nim, jaki on jest straszny, oraz kładzie machete i garabato, aby poszedł sobie pracować.
Kiedy słyszą jak kury pogdakują cichutko, zaczynają drżeć, myśląc o bliskości duszyczki. I kiedy w pobliżu zagrody ptak zwany valdivia zaczyna śpiewać al hueco va (idzie do dziury), interpretują to jako zwiastuna śmierci dla siebie lub kogoś bliskiego z rodziny.
Opracował: O. Kajetan Sahlke SVD