o. Michał Tomaszewski SVD, PAPUA NOWA GWINEA
Drodzy Przyjaciele Misji
Jesteśmy Boży cyganie. Jesteśmy wieczni pielgrzymi. Tęsknotą gnani Boży cyganie, bezdomni ale szczęśliwi. W drogę zabierać nie chcemy, więcej niż serce pomieści, ptakom pokrewni, jutra niepewni, lecz milionerzy niebiescy. Jesteśmy Boży cyganie, bez swego miejsca na ziemi. Zawsze w podróży, nigdzie na dłużej zatrzymać się nie możemy... "
Choć ta piosenka pielgrzymkowa odnosi się do każdego chrześcijanina, do nas wszystkich mających swoją ojczyznę w niebie, to dodatkowo w doskonały sposób oddaje rzeczywistość misjonarską. Służąc w Papui Nowej Gwinei tak właśnie dość często myślę, że jako misjonarze jesteśmy jak Boży cyganie, „bez swego miejsca na ziemi, ptakom pokrewni, jutra niepewni, lecz milionerzy niebiescy". Jako misjonarze jesteśmy jak ci „świata przechodnie," bo zawsze w podróży, nigdzie na dłużej zatrzymać się nie możemy".
Posługuję obecnie na rzece Sepik i jej licznych dorzeczach w tropiku tego pięknego, pomału rozwijającego się kraju, zwanego też „krajem rajskiego ptaka". Najczęściej przemieszczam się większą lub mniejszą, wąską, długą łódką zwaną - canoe. Jest ona wyżłobiona z pnia drzewa i ma doczepiony silnik, aby szybciej pokonywać ogromne odległości. Czasami też poruszam się zwyczajną łodzią motorową. Teren jest ogromny, to trzy parafie (Timbunke, Biwat, Kanengara), a w każdej wiele wiosek rozsianych daleko od siebie. W większości przypadków brak jest dróg - są tylko rzeki. Większość czasu jestem w drodze, na tzw. walizkach, korzystając z gościnności wiernych. Docieram do najbardziej dziewiczych miejsc, głęboko w buszu - daleko od cywilizacji. Prawie codziennie jestem gdzie indziej, dzisiaj tu a jutro tam, u innych ludzi i w różnych okolicznościach, jednak zawsze głosząc Słowo Boże i starając się przybliżyć ludzi do Jezusa. Wierzę, że do tego my misjonarze, jak również wszyscy ochrzczeni, jesteśmy powołani, byśmy przez nasze słowa i uczynki świadczyli o wierze i zmieniali pomału świat na lepsze. Świat potrzebuje Chrystusa i naszą radością jest Go urzeczywistniać, gdziekolwiek się znajdziemy, w jakichkolwiek okolicznościach, u jakichkolwiek ludzi.
Jako, że posługuję w miejscach pozbawionych elektryczności, poprosiłem Referat Misyjny w Pieniężnie, by dołączył mnie do tegorocznych akcji misyjnych i pomógł w zakupie przenośnego agregatu prądotwórczego, który bardzo pomógłby mi w pracy duszpasterskiej. Myślę, że wszyscy doskonale wiemy jak energia elektryczna potrafi ubogacić i ułatwić nasze życie. Choć trudno wyobrazić sobie życie bez prądu, dla mnie jak i dla wielu misjonarzy jest to prawie codzienność.
Drodzy Dobrodzieje, liczę na Waszą pomoc i zapewniam o mojej codziennej modlitewnej pamięci. Szczęść Boże!
O. Michał Tomaszewski SVD